Cytam tytuł: „Marsze zaciśniętych ust i pięści, czyli polska odzyskana nienawiść”. A w środku zdanie cudo z propagitki: „Jarosław Kaczyński nie panuje nad emocjami swoich p o t e n c j a l n y c h (podkreślenie moje K. Cz.) zwolenników, dyszących nienawiścią i żądzą zemsty”. To, oczywiście, fragment tekstu z „Gazety Wyborczej”.
Z każdym dniem rządowa propaganda mimowolnie przez mało finezyjne komentarze swoich funkcjonariuszy obnaża, jak przy okazji 11 Listopada miał być zadany przez władzę nokautujący cios w Prawo i Sprawiedliwość. Scenariusz wprawdzie nie wypalił, bo Prawo i Sprawiedliwość nie wzięło udziału w warszawskim Marszu Niepodległości, ale od czego usłużne media. Nie ma obciążających PiS faktów, ale można uruchomić emocje. Do tego wystarczą „fakty prasowe”:
Sprawcy zamieszek to ideowe dzieci PiS. To recydywa,
Światowe media oburzone wydarzeniami w Polsce,
Atak na ambasadę Rosji. Moskwa żąda przeprosin.
Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz niechcący ujawnił, dlaczego tak gorąco agitował PiS, żeby przyłączył się do Marszu Niepodległości: „Sprawcy zamieszek to środowiska narodowców poprzerastane bandyterką stadionową. (…) Ci ludzie to ideowe dzieci PiS”.
Reklama
Zwróćmy uwagę na to tkanie propagandowej materii: „marsze” (liczba mnoga!), „ideowe dzieci”, „potencjalni zwolennicy”, „polska odzyskana nienawiść”. To ostatnie sformułowanie eksponuje „Gazeta Wyborcza” i nie jest to przypadek, że ta gazeta mówi o nienawiści zamiast o odzyskanej niepodległości. Przecież na 11 Listopada „GW” przygotowała tekst o tym, jak to rozbiory przysłużyły się (sic!) Polsce. Unowocześniły ją, doniosła „GW”. Przydałaby się powtórka z rozbiorów Polski przez Niemcy i Rosję, proszę redakcji?
To, co się działo miejscami na Marszu Niepodległości, najtrafniej, paradoksalnie, podsumował „The Voice of Russia”, komentując obrzucenie ambasady rosyjskiej petardami: „Zdarzenie to było jawną prowokacją i było łatwe do przewidzenia”. Jak się jednak okazuje, nie dla wszystkich. Prowokacje przewidział PiS i dlatego nie wziął udziału w tym marszu. Ale organizatorzy marszu okazali się mniej przewidujący. A gdzie są organizatorzy bez wyobraźni, a marsz bez sprawnych zabezpieczeń, tam hulają prowokatorzy: policyjni, lewaccy, wszelkiej maści, także prawicowi. Władza zaś zaciera ręce. Po co jej w tym pomagać?
* * *
Krzysztof Czabański Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego).
www.krzysztofczabanski.pl
Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. To tytuł znanej książki autorstwa papieża Jana Pawła II. Przyszły święty miał nadzieję, że Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, dołączając do Unii Europejskiej, staną się drugim, zdrowym płucem Europy. Pięć lat temu, gdy w Polsce jeszcze publicznie nie dyskutowano o ideologii gender, w Parlamencie Europejskim wydano we wszystkich urzędowych językach Unii publikację pt. „Język neutralny płciowo w Parlamencie Europejskim”. W wersji angielskiej jej tytuł brzmiał „Gender-neutral language in the European Parliament”. W przedmowie sekretarz generalny PE Harald Romer stwierdził, że „Parlament Europejski zobowiązał się używać języka neutralnego płciowo w swoich publikacjach i komunikatach, stając się pierwszą instytucją, która dostarcza wytycznych dla konkretnych języków dotyczących języka neutralnego płciowo we wszystkich językach roboczych Wspólnoty”. Celem akcji było, jak sądzę, rozprzestrzenienie tego trendu poprzez europosłów na wszystkie kraje członkowskie Unii. Każdy poseł do PE otrzymał broszurę, w której zalecano de facto eliminację zwrotów i wyrazów umożliwiających rozróżnienie płci i stanu cywilnego. Jej autorzy twierdzili m.in., że już samo wskazanie płci rozmówcy poprzez użycie wyrazów „pan, pani, panna” można „zinterpretować jako tendencyjne, dyskryminacyjne i poniżające”. Autorzy zalecają, aby unikać np. wyrazów „uczestnicy, uczestniczki, nauczyciele, nauczycielki, lekarze, lekarki”. Jak czytamy, „idąc z duchem czasu w miarę możliwości należy posługiwać się neutralnym określeniem np. «osoby uczestniczące w spotkaniu»”. W angielskiej wersji publikacji sugeruje się m.in., aby nie używać wyrazów takich jak: „man-made”, „manpower”, „Frenchmen”, „committee of wise men”, lecz posługiwać się zamiennikami nie zawierającymi słowa „man”: np. ten ostatni termin „komitet mędrców” zastąpić określeniem „advisory panel”, czyli panel doradczy. Tę wiekopomną publikację europejskich mędrców wyśmiano w wielu krajach, głównie w Wielkiej Brytanii, a także w Polsce. Nagłówki brytyjskich gazet epatowały tytułami: „Szefowie UE zakazują słów «panna, pani»”, „Europosłowie wyśmiewają przewodnik o języku neutralnym płciowo”. Mój brytyjski kolega z grupy EKR stwierdził wówczas, że „polityczna poprawność oszalała”, a inny zapytał Sekretarza Generalnego o koszt tej publikacji. W organizowanym przeze mnie od dziewięciu lat konkursie na największe absurdy w Unii Europejskiej publikacja ta zdobyła w 2010 r. główną nagrodę. Po fali krytyki, decydenci Parlamentu Europejskiego wycofali ją z obiegu. Lingwistyczny gender zniknął w oparach śmiechu. Czy podobnie nie powinny zachować się uniwersytety i inne środowiska w Polsce, które w ideologię tę niezbyt fortunnie wdepnęły?
Kościół ustanowił sakramentalia, czyli „święte znaki, które z pewnym podobieństwem do sakramentów oznaczają skutki, przede wszystkim duchowe. Sakramentalia nie udzielają łaski Ducha Świętego na sposób sakramentalny, lecz przez modlitwę Kościoła uzdalniają do przyjęcia łaski i dysponują do współpracy z nią. Wśród sakramentaliów znajdują się najpierw błogosławieństwa (osób, posiłków, przedmiotów, miejsc). Każde błogosławieństwo jest uwielbieniem Boga i modlitwą o Jego dary” (KKK 1667-1671). Modlitwa i błogosławienie pokarmów znane jest już w Starym Testamencie, czyni to także Jezus: „On tymczasem wziął pięć chlebów i dwie ryby, podniósł wzrok ku niebu, pobłogosławił je, połamał i dawał uczniom, aby rozdawali ludziom” (Łk 9, 16).
Ustawiony w centralnym miejscu, tuż przy figurze Chrystusa, kilkumetrowy drewniany krzyż ze stułą, wkomponowany w drewnianą kolumnę kamień z Golgoty oraz mnóstwo zieleni – to główne elementy wystroju Bożego Grobu w Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze. Jego tło stanowią stare wrota.
„Kamień z Golgoty, Jezus w Grobie, Najświętszy Sakrament, krzyż, dalej już tylko niebo” - opisywał odpowiedzialny za dekorację Grobu brat Dawid Respondek, cytowany przez biuro prasowe Jasnej Góry.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.