Reklama

Niedziela Małopolska

Niewidoczni

Budowa Centrum „Nie lękajcie się!” oraz Sanktuarium bł. Jana Pawła II nie zwalnia tempa. Po ogłoszeniu przez kard. Stanisława Dziwisza Nowenny Miesięcy przed kanonizacją Ojca Świętego, pielgrzymów wciąż przybywa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Obserwujemy wznoszącą się coraz wyżej dzwonnicę, prace wykończeniowe przy elewacjach, dopracowywanie szczegółów wewnątrz budynków. Tego wielkiego przedsięwzięcia nie udałoby się jednak kontynuować, gdyby nie osoby, które pieczołowicie oddają się powierzonym sobie zadaniom. Nie tylko wywiązują się z umów, ale dają dużo więcej – w swoją pracę wkładają serce, czas, poświęcenie. Dziś przedstawiamy „Niewidocznych” – ludzi, których anonimowa praca przynosi piękne owoce, jakie możemy oglądać w budowanym sanktuarium.

Ludzie dobrej woli

– Kiedy ktoś przychodzi do kościoła relikwii czy budynków Centrum, nie zawsze może zdaje sobie sprawę z ilości wykonanych tu prac – mówi architekt Andrzej Mikulski, autor projektu Centrum i Sanktuarium bł. Jana Pawła II. – Gdyby jednak przyjrzeć się z bliska, bardziej wprawione oko dostrzeże, że wykończenia poszczególnych miejsc wymagały naprawdę niezwykłego zaangażowania wielu ludzi. Przecież nikt w umowach z wykonawcami nie zapisał, że kamienne narożniki muszą być wykonane z jednego kawałka wapienia, a np. szalunki w kolorowym betonie będą wykonane tak starannie. A jednak wykonawcy dołożyli i wciąż dokładają starań, by dzieło poświęcone Ojcu Świętemu nie tylko wyglądało na dobrze zrobione, ale by rzeczywiście takie było.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Architekci, konstruktorzy i wykonawcy od kilku już lat współpracują ze sobą, tworząc wyjątkowy pomnik dla Jana Pawła II. – Wiem, że jest wielu ludzi, którym należy podziękować za ich wkład i oddanie w tej pracy – mówi architekt. – Pracy, która często zabiera dodatkowy czas, która nieraz wymaga szybkiego dostosowywania się do nieoczekiwanych zmian. Bez ich dobrej woli nie udałoby się to. Pozwolę sobie zatem wymienić kilka osób, których praca i zaangażowanie stanowią wielką wartość budowanego sanktuarium, choć na pewno – niestety – nie jestem w stanie wymienić wszystkich... – mówi Andrzej Mikulski.

Dla Papieża i... dla Krakowa

Warto zauważyć, że większość zaangażowanych w budowę ekip to firmy rodzinne. Wielu budowniczych i majstrów pochodzi z Krakowa i okolic, głównie z Małopolski. I nawet jeśli ci ludzie zamieszkali w innych miastach Polski, to wracają tu jak do korzeni, a swoją pracą chcą zostawić coś nie tylko dla Papieża, ale i dla Krakowa.

– Ogromną pracę wykonuje Bogusław Skolak wraz z całą swoją firmą kamieniarską ze Strzegomia – mówi Mikulski. – Przygotowuje takie kamienne elementy, które w najdokładniejszym stopniu odzwierciedlą projekt, który, co warto zaznaczyć, wciąż się rozwija i stawia nieoczekiwane i wciąż nowe wyzwania przed kamieniarzami. Wszystkie materiały są precyzyjnie obrabiane z elementów blokowych, a ilość elementów niepowtarzalnych sięga 80 proc., co z pewnością stanowi ewenement w skali całej Polski. To elementy narożne, rzeźbione gzymsy, parapety, portale, szpalety okienne – elementy podkreślające szlachetność i wagę tego miejsca. Piotr Stopyra, odpowiadający wraz z zespołem za montaż kamiennych elewacji, dokłada starań, by wszystkie elementy znalazły się na swoim miejscu w budynku. Ekipa panów Skolaka i Stopyry to jedna z najlepszych drużyn, z jakimi dane mi było współpracować – mówi architekt.

Wyczarowane z drewna

Reklama

– Chylę czoła także przed pracą Jana Pęcka z Krzczonowa i pracowników jego firmy stolarskiej – kontynuuje mój rozmówca. – Wszystkie drzwi, ławki, sedille, okna, meble w zakrystiach i konfesjonały, są dziełem pana Pęcka i jego zespołu. Pan Jan z dbałością o szczegóły potrafi z drewna wyciąć i wyrzeźbić cuda! Podziwiam go za ogromną precyzję, rzemieślnicze i twórcze podejście, a przy tym za niezwykłą pogodę ducha i energię, która udziela się osobom z nim współpracującym. Niezwykła jest też u pana Jana jego umiejętność słuchania innych i zaangażowanie w pracę, a także to, że do ostatniej możliwej chwili zastanawia się, co zrobić, aby efekt był najlepszy. Bardzo się cieszę, że dane nam jest wspólnie pracować – dodaje architekt.

Beton – jak kamień i drewno

Wewnątrz kościoła mamy do czynienia ze skomplikowanymi sklepieniami, wykonanymi metodą barwionego betonu architektonicznego. – Ta metoda polega na zastosowaniu specjalnych szalunków; po zdjęciu formy, elementy betonowe (sklepienia, belki, słupy) pozostają w takim kształcie, w jakim zostały wylane – wyjaśnia architekt. – Wykonujący te szalunki nie może popełnić błędu, bo nie ma tynku ani farby, która może pokryć ewentualne usterki. Kształty są naprawdę oryginalne i trudne w przygotowaniu, a wykonywane są w warunkach polowych, w deszczu, zimnie, na mrozie. Szczególne podziękowanie i wyrazy uznania należą się Andrzejowi Dudzie, właścicielowi firmy POLBAU (generalnemu wykonawcy budowy) – mówi A. Mikulski. – Mam wielki szacunek dla pana Dudy za jego zaangażowanie, za to, że żyje tym projektem i za to, że pozwala swoim pracownikom na budowie (a jest ich ponad stu) dopracowywać nieraz drobne szczegóły, co oczywiście sporo kosztuje, ale przez co efekty ich pracy są wyjątkowe. Widać, że pan prezes Duda i budowniczowie Domu bł. Jana Pawła II robią to nie tylko ze względów zawodowych, ale chcą podarować Ojcu Świętemu coś cennego od siebie.

Codzienny trud

Reklama

Kierownikiem budowy sanktuarium jest inż. Andrzej Mirek, zaś Józef Baniak – kierownikiem robót budowlanych. Staranność i zaangażowanie tych osób jest wielkie. Także codzienny trud anonimowych majstrów, głównie cieśli, zbrojarzy, murarzy, których nie sposób wymienić wszystkich z nazwiska, zasługuje na wielkie uznanie i wdzięczność. To praca fizycznie bardzo ciężka, a oni wykonują ją starannie przez lata. To jest praca godna podziwu.

Warto również zauważyć fachowe przygotowanie dekarzy z firmy prowadzonej przez Marię Kaspszyk z Krakowa, która wykonuje pokrycie dachu kościoła bł. Jana Pawła II. Stopień skomplikowania tych robót był i jest ogromny, a nietypowe obróbki blacharskie są przez dekarzy wykonywane dokładnie i fachowo.

Włożyli serce

– Modląc się w kaplicach kościoła, spojrzymy czasem na posadzkę – to dzieło pana Marka Żbika i jego firmy spod Krzeszowic – mówi A. Mikulski. – Także i on, można powiedzieć, stawał na głowie, aby rysunek posadzki w kolejnych kaplicach był indywidualny, staranny, aby mógł się podobać, i aby efekt był na miarę Sanktuarium bł. Jana Pawła II.

Posadzki zewnętrzne to z kolei owoc pracy firmy Aleksandra Szymonika. I tutaj, choćby przy placu między Wieżą a Instytutem, rozwiązania wykonawcze są niestandardowe, a efekt zaangażowania całego zespołu już niebawem będzie można oglądać.

Wszystkie elementy elektryki – to wynik pracy i zaangażowania zespołu inż. Bogusława Dziedziaka z Krzeszowic. – Być może mało kto zdaje sobie sprawę, jak wiele problemów w realizacji nietypowych rozwiązań, także w tej branży, generuje taki projekt – wyjaśnia architekt. – Ilość korekt, choćby zmian lokalizacji lamp, latarni, które zespół Dziedziaka wprowadza na bieżąco dla uzyskania ostatecznego efektu, jest wyrazem dużego zaangażowania całej ekipy – dodaje.

Reklama

Warto wspomnieć o Waldemarze Wesołowskim z Krakowa – rzeźbiarzu i jego ekipie, która wykonała ołtarze, ambony, a kropielnicę w głównym przedsionku podziwiać będzie można już wkrótce. – Elementy stalowe, poręcze i balustrady to z kolei dzieło ślusarza Roberta Czekaja spod Wieliczki. Ukoronowaniem jego prac jest wyjątkowy w swoim wyrazie krzyż na kościele. Będzie ich jeszcze kilka – jeden zwieńczy wieżę, drugi zaznaczy wejście do świątyni. Natomiast tabernakulum i kraty sufitów kościoła dolnego to efekt pracy rzemieślników z firmy pana Słowika z Krakowa. Oni wykonali też konstrukcję głównych drzwi, do których piękne płaskorzeźby stworzył Józef Polewka.

Pochyleni nad rysunkami

Na koniec kilka słów o konstruktorach i architektach, którzy współtworzą Sanktuarium bł. Jana Pawła II. – Inżynierowie Jarosław Jasiński i Bartłomiej Zdziech – konstruktorzy – zasługują na wyjątkowe wyrazy uznania za rzetelność, fachową wiedzę i czas, często nadgodzinowy i weekendowy, który przeznaczyli na pracę nad projekem – mówi Andrzej Mikulski. – Ich poświęcenie i oddanie serca temu dziełu nie może być zapomniane. Niezwykle trudne było także przygotowanie projektu instalacji w taki sposób, by system nie był widoczny, ale by działał skutecznie. Centrum zawdzięcza to pracy firmy państwa Eweliny i Grzegorza Ojczyków. Chcę także podziękować moim najbliższym współpracownikom z biura projektowego: Katarzynie Sepielak, która włożyła wiele serca, czasu i dobrego ducha w projekty wnętrz sanktuarium, inżynierom architektom – Andrzejowi Jabłońskiemu, Maciejowi Faberowi, Selenie Guzik za talent, zaangażowanie i wykonanie projektów niezliczonych detali kościoła, a Tomaszowi Moskalowi i Wojciechowi Cichoniowi za codzienną wytrwałość i konsekwencję przy skomplikowanym i niezwykle ciekawym projekcie Muzeum – nie kryje uznania architekt.

Pomnożone talenty

Jak widać, dzieło budowy sanktuarium bł. Jana Pawła II w jakiś szczególny sposób wypełnia przesłanie i nauczanie Ojca Świętego, które można streścić jego słowami: „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”. Budowniczowie Sanktuarium zdają sobie z tego sprawę i powierzone sobie talenty pomnażają Bogu na chwałę i ludziom na pożytek.

2013-10-18 11:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na skrawku powiślańskiej ziemi

Niedziela Ogólnopolska 37/2015, str. 26-27

[ TEMATY ]

sanktuarium

Archiwum sanktuarium

Kościół parafialny – sanktuarium w Księżomierzy

Kościół parafialny – sanktuarium w Księżomierzy

Kilka lat temu na mapie archidiecezji lubelskiej pojawiło się nowe sanktuarium maryjne – w Księżomierzy. Dekret abp. Józefa Życińskiego, przekazany parafii w czerwcu 2010 r., wynosił miejscowy kościół do godności sanktuarium. W opinii parafian i przybywających tam z różnych stron Polski pielgrzymów tą decyzją Kościół oficjalnie potwierdził kilkusetletni kult Matki Bożej. 8 września, w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, sanktuarium świętowało jeden z dorocznych odpustów

Od ponad 400 lat nasza miejscowość jest świadkiem szczególnego kultu Maryi, czczonej w wizerunku Matki Bożej Księżomierskiej – mówi ks. Andrzej Woch, kustosz sanktuarium. – Maryja wybrała sobie ten skrawek powiślańskiej ziemi, by nie tylko odbierać cześć od wiernych, lecz również obdarzać ich łaskami wyproszonymi u Bożego Syna, a naszego Pana, Jezusa Chrystusa – podkreśla. Pielgrzymi zmierzający na tzw. Pole Zjawienia oraz przed obraz Matki Księżomierskiej otrzymują tu wiele łask, w tym dary przemiany życia i pokoju serca. – Maryja, Gwiazda Przewodnia w dochowaniu wierności Chrystusowi i Kościołowi, jest dla nas wzorem odwagi, bezkompromisowości i wierności aż do końca, w każdych okolicznościach życia. Dziś tak bardzo potrzeba, abyśmy byli świadkami Chrystusa, solą ziemi i światłem świata. Maryja pokazuje, że każdy ma być wierny swojemu Stwórcy i Odkupicielowi, niezależnie od panujących opcji politycznych czy uwarunkowań kulturowych, i dawać świadectwo o naszym Zbawicielu. Miejscem, gdzie można się tego nauczyć i próbować naśladować Maryję, jest sanktuarium w Księżomierzy – zaprasza Ksiądz Kustosz.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwa majowe: modlitwa, która przetrwała wieki

2025-05-07 14:52

[ TEMATY ]

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj od wieków zajmuje wyjątkowe miejsce w duchowości katolickiej jako miesiąc szczególnie poświęcony Matce Bożej. Nabożeństwa majowe - tzw. „majówki” - wpisały się na stałe w religijny pejzaż Polski, odbywając się wieczorami w świątyniach, przy kapliczkach, grotach i przydrożnych figurach. Ich centralnym punktem pozostaje Litania Loretańska, której wezwania przez wieki pogłębiały maryjne przeżywanie wiary.

Choć źródła maryjnej pobożności sięgają V wieku na Wschodzie, dopiero na przełomie XIII i XIV wieku miesiąc maj zaczęto na Zachodzie poświęcać Maryi - głównie z inicjatywy króla Hiszpanii Alfonsa X, który zachęcał wiernych do wspólnej modlitwy przy figurach Matki Bożej. Tradycja ta szybko się rozprzestrzeniła, a swój rozwój zawdzięczała także postępowi technicznemu - drukowane modlitewniki, jak „Maj duchowy” z 1549 roku, popularyzowały majowe formy kultu jako odpowiedź na kryzys Reformacji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję