Znakomitym, choć trafniej byłoby powiedzieć: fatalnym przykładem jest tu prezydent Warszawy - pani Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wsławiła się ostatnio tym, że usiłowała bez biletu wejść do parku Pałacu Wilanowskiego. Cena biletu wynosi 5 zł. Portiera przy wejściu do parku postraszyła na tyle skutecznie, że uległ pani prezydent i wpuścił ją za darmo. Za darmo? No, chyba niezupełnie, to raczej odbyło się na nasz koszt - koszt podatników. Przesadzam? Jasne, że 5 zł to tyle co nic dla milionów podatników, bo to właśnie podatnicy składają się na budżet państwa, a z tego budżetu utrzymywane są placówki kultury, m.in. Pałac Wilanowski wraz parkiem. Normalni obywatele płacą jednak za wejście do muzeum lub innego pałacu, co pozwala trochę oszczędzić budżetowych pieniędzy. Ale nie prezydent Warszawy. Za nią płacimy my.
Płacimy też za to, że nie umiała przeprowadzić na czas przetargu na wywóz śmieci w Warszawie. W swej łaskawości poinformowała jednak obywateli, żeby się nie martwili, bo w okresie przejściowym to miasto zapłaci firmom wywożącym śmieci. Ale ciekawe, skąd miasto będzie miało na to pieniądze? Z pensji pani prezydent? Z tych oszczędzonych na wejściu do parku 5 zł? Jasne, że nie. Miasto ma przecież tylko te pieniądze, które ściągnie od warszawiaków i ich biznesów, jako podatki. Czyli - mówiąc po warszawsku - to my, psze pani, zapłacimy, a nie pani, psze pani…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Zapłacimy też za źle prowadzone budowy i remonty dróg, za ślimaczące się i pełne błędów budowanie metra, za złe wykorzystywanie środków unijnych. Podobnie jest w całym kraju. Właśnie wyszło na jaw, że mamy oddać Unii Europejskiej 2 mld zł, bo rząd Platformy sknocił zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Zamiast wzmacniać wały, kupowano limuzyny dla urzędników. Ba! A może chodziło o to, żeby w razie powodzi było czym się szybko ewakuować?!
Obawiam się, że w Brukseli w to nie uwierzą.
Mimo to prezydent Warszawy jest w znakomitym humorze. Premier Tusk także. Żartują, obracają każdą wpadkę w dowcipasy. - Nie wiem, ile kosztuje bilet komunikacji miejskiej, bo wożą mnie samochodem, ha, ha, ha! - tak sobie gaworzy pani prezydent na konferencji prasowej. W Warszawie, mieście, gdzie bilety miejskie podrożały w ostatnich latach dwukrotnie i już są zapowiedziane kolejne podwyżki. Wesoło im, tym naszym władcom. Zaprawdę, ma w sobie prawdę stare porzekadło. To dziś świetnie widać: pycha poprzedza upadek.
* * *
Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego).
www.krzysztofczabanski.pl