Reklama

Niedziela Małopolska

Ty też jesteś solą ziemi!

Niedziela małopolska 14/2013, str. 3

[ TEMATY ]

młodzi

forum

Adam Wojnar

W XI Forum Młodych wzięło udział blisko 300 osób

W XI Forum Młodych wzięło udział blisko 300 osób

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawie trzysta osób uczestniczyło 22-24 marca w XI Forum Młodych Archidiecezji Krakowskiej. Przyświecały im hasła: „Być solą ziemi” oraz „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.

- Jeśli chcemy być solą ziemi, musimy działać, być pełni pozytywnej energii. Cały świat to przede wszystkim środowisko, w którym żyjemy - mówi Łukasz Kraczka, moderator związany z Ruchem Apostolstwa Młodzieży. - Powinniśmy nadawać kształt i smak naszej wspólnocie. Nie możemy ewangelizować, jeśli nie będziemy solą, czyli nie będziemy pokazywać dobrych uczynków. Trudno być prawdziwym chrześcijaninem bez autentycznego życia wiarą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

XI Forum Młodych Archidiecezji Krakowskiej zainaugurowała Droga Krzyżowa w kościele św. Mikołaja. Każdą stację odzwierciedlały zapalone świece składane pod kopią Krzyża Światowych Dni Młodzieży. Rozważania zostały poświęcone miłości, która wszystko przetrzyma, jest cierpliwa i szlachetna. W komentarzach można było odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań, np. o to, gdzie znaleźć źródło siły, by powstać z kolejnego upadku.

Reklama

Po Drodze Krzyżowej uczestnicy wzięli udział w Eucharystii, której przewodniczył bp Damian Muskus. W homilii Biskup wyjaśniał zgromadzonym, jak zachować sól w dobrym stanie, aby nie zwietrzała. Można to osiągnąć poprzez głęboką więź z Jezusem Chrystusem podtrzymywaną i ożywianą przez sakramenty, w tym Eucharystię, ale także poprzez modlitwę w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym. - Ty też jesteś solą ziemi! Bóg przez słowo uczy odpowiedzialności za świat, za drugich, za swoje powołanie - mówił bp Muskus, zaznaczając, że rolą soli jest ochrona przed zepsuciem i stąd bierze się przenośnia, by być solą ziemi, być czystym, jak zaczyn nadający smak wspólnocie, w której żyjemy. - Zwietrzała sól to uczeń, który przestaje kochać i ulega grzechowi - tłumaczył bp Damian Muskus.

- Młodzi poszukują ideałów, chcą żyć tym, co piękne i wartościowe, poszukują osób, które mogłyby im w tym pomóc - mówi ks. Grzegorz Feluś, komentując cele Forum. - To wydarzenie ma pokazać, że oni mogą być łącznikami między Panem Bogiem a swoimi rówieśnikami, że mają mieć „sól”, która będzie dawać innym smak życia. Takie spotkania stwarzają okazję do wymiany doświadczeń, znalezienia osób, które myślą tak jak oni.

W drugi dzień Forum na uczestników czekało wiele zajęć. Po konferencji młodzi zostali podzieleni na grupy. Każdy zapoznał się z fragmentem encykliki „Redemptoris Missio” Jana Pawła II. Dzielono się swoimi przemyśleniami, a następnie wspólnie uzgadniano związane z misjami działania, które można wcielać w życie.

W Niedzielę Palmową, w trzecim dniu Forum, podczas Mszy św. homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz, który wielokrotnie podkreślał, że sercem Kościoła jest Eucharystia, a zadaniem każdego z nas - głoszenie Słowa Bożego. Kardynał podziękował młodym za świadectwo wiary i za entuzjazm głoszenia Dobrej Nowiny we współczesnym świecie.

2013-04-05 14:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkać Boga w mieście

[ TEMATY ]

Częstochowa

młodzi

forum

Magdalena Pijewska/Niedziela

Dziś można spotkać Boga w tajemnicy Jego słowa, adoracji Najświętszego Sakramentu oraz doświadczyć mocy modlitwy wstawienniczej. Żywy Bóg czeka każdego z nas...

19 lipca w godzinach od 15 do 18 na pl. Biegańskiego w Częstochowie modlitwę połączoną ze śpiewem, czytaniem Pisma Świętego i świadectwami prowadzi Wspólna Emmanuel w ramach ewangelizacji na mieście podczas Międzynarodowego Forum Młodych, które trwa w Częstochowie od 16 do 20 lipca.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję