Reklama

Aspekty

Strażnica i klucz Królestwa Polskiego

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 10/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

historia

Ks. Adrian Put/Zdjęcia na podstawie zbiorów Muzeum Grodu Santok

Santok w czasie piastowskiej przebudowy

Santok w czasie piastowskiej przebudowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sątok - dawniej to słowo oznaczało zlewisko dwu rzek. Tak też jest tam obecnie, gdzie Noteć spotyka się z Wartą. Z pobieżnego oglądu widać, że miejsce to ma znaczenie strategiczne. Dalej w głąb państwa polskiego droga wiedzie do Poznania, Gniezna i innych ważnych miejscowości. Stąd także biegnie dogodna droga na północ, czyli na Pomorze. Tych kilka argumentów wyjaśnia, dlaczego Santok nazwano kluczem i strażnicą Królestwa Polskiego.

Z historii Santoka

Nie jest jasne, czy najstarszy gród z VIII/IX wieku postawiła ludność pomorska czy polańska. Santok, bo o nim będzie ten tekst, powstał na pograniczu Wielkopolski i Pomorza. Okolica była trudna do zamieszkania przez większe skupiska ludności. Bardzo duże obszary bagien oraz ogromne połacie Puszczy Noteckiej stanowiły naturalną granicę pomiędzy Pomorzem a Wielkopolską.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najstarszy znany nam gród został pobudowany na piaszczystej kępie w widłach rzek. Takie usytuowanie grodu dawało mu znaczne korzyści z handlu rzecznego. Drogi wodne łączyły go bowiem z całym europejskim systemem handlu.

Reklama

Ważne zmiany w dziejach Santoka nastąpiły wraz z powstaniem państwa wczesnopiastowskiego. Wykopaliska archeologiczne jednoznacznie wskazują, że w drugiej połowie X wieku prowadzono tu wielkie prace budowlane. Pierwsi piastowscy władcy państwa polskiego potrafili od samego początku odkryć strategiczne znaczenie Santoka. Za ich czasów wzniesiono w Santoku dwuczłonowy gród. Do dziś zachwyt wzbudzają odkryte potężne umocnienia, posadowione na podwalinie z dębowych skrzyń wzmocnionych hakami i pilotami. Od strony północno-zachodniej do grodu prowadził drewniany wjazd. W Santoku wzniesiono wówczas wiele domów w konstrukcji zrębowej. Były one mniejsze i ciemniejsze od wcześniejszej zabudowy. Te wielkie prace budowlane wiążą się z planową polityką Piastów, którzy zmierzali do podporządkowania sobie tych terenów i przejęcia kontroli nad zbiegiem Warty i Odry.

Około 1100 r. Pomorzanie wznieśli naprzeciw Santoka inny gród. Był on położony wyżej i tak wysoki, że widać z niego było wszystko, co się dzieje w głównym grodzie.

Objawienie św. Wojciecha?

Z Santokiem związane jest pewne przypuszczenie. Gall Anonim opisuje, jak to w czasie walk polsko-pomorskich miał się w „pewnym polskim grodzie” objawić sam św. Wojciech. Spłoszył on Pomorzan, którzy z pomocą zdrajców chcieli zająć gród. Jan Długosz umieścił to wydarzenie bardziej precyzyjnie, podając, że miało to miejsce w Santoku. Dziś nie mamy tej pewności co Długosz. Krytycy wskazują, że gdyby rzeczywiście chodziło o Santok, to nazwę wymieniłby sam Gall Anonim. W innych miejscach swej kroniki wspomina on przecież Santok z nazwy. Rodzi się pytanie, czemu w tym przypadku posłużył się określeniem „pewien polski gród”? Nie rozstrzygniemy tego obecnie. Być może Jan Długosz miał dostęp do jakiejś informacji, która nie zachowała się do naszych czasów? Tak czy inaczej - św. Wojciech w noc poprzedzającą poświęcenie katedry gnieźnieńskiej w 1099 r. cudownie uratował pewien gród od zdobycia go przez Pomorzan. Może było to u nas...

Ważny ośrodek religijny

Reklama

Pierwszą świątynię zbudowano w Santoku być może już w X lub XI wieku. Podczas prac archeologicznych odkryto pozostałości konstrukcji z kamienia. Dziś jednak nie potrafimy do końca odpowiedzieć, co to był za budynek. Pozostałości innej budowli, którą określono jako kościół, odkryto w 1934 r. Odkrycie to koresponduje ze świadectwem źródeł pisanych, które informują nas, że w XIII wieku w Santoku znajdował się kościół pw. św. Andrzeja. Przy tym kościele urzędował prepozyt, czyli namiestnik biskupa poznańskiego, sprawujący w imieniu biskupa rządy kościelne na tym terenie.

W 1124 r. wyruszyła z Santoka wyprawa misyjna biskupa bamberskiego św. Ottona. Celem misji miało być nawrócenie ciągle pogańskich jeszcze Pomorzan. Książę Bolesław Krzywousty kazał odprowadzić świętego biskupa do najdalszych kresów państwa - właśnie do Santoka. Opiekował się nim kasztelan santocki Paweł, który poprowadził go z eskortą 60 rycerzy. Po drugiej stronie Warty oczekiwał bp. Ottona książę pomorski Warcisław z ponad 300 zbrojnymi. Warcisław i Otton wyruszyli spod Santoka do Pyrzyc, gdzie rozpoczęła się udana akcja misyjna. Z czasem objęła ona wszystkie ważniejsze ośrodki Pomorza. W Pyrzycach znajduje się źródło św. Ottona, z którego chrzcił on pierwszą grupę Pomorzan. Udana akcja ewangelizacyjna Pomorza Zachodniego rozpoczęła się u nas - w Santoku

Ale Santok odegrał także inną ważną rolę kościelną. W grodzie santockim znajdowała się prepozytura pw. św. Andrzeja. Santocki prepozyt sprawował władzę kościelną nad wszystkimi kościołami między Odrą, Iną, Drawą, Wartą i Notecią. Tytuł prepozyta sugeruje, że w Santoku mogła istnieć jakaś grupa kanoników. Nie była to wielka grupa. Oprócz prepozyta było tam jeszcze dwóch kanoników. Podobne fundacje były czymś zwyczajnym w XII wieku. Takie grupy kapłanów - kanoników pełniły ważne funkcje w rejonach przygranicznych.

Reklama

Prepozytów santockich wyznaczał biskup poznański. Prepozyt santocki właśnie w imieniu tego biskupa sprawował rządy na tak znacznym obszarem. Koniec santockiej prepozytury wiąże się z zabójstwem króla Przemysła II w 1296 r. Margrabiowie brandenburscy zagarnęli wówczas kasztelanię i gród oraz znieśli prepozyturę. Postarali się także o przeniesienie praw prepozyta na kapitułę w Myśliborzu. Sam kościół pw. św. Andrzeja w Santoku został zapewne w XIV wieku rozebrany w związku z budową murowanego grodu.

Ku upadkowi

W XIII wieku toczyły się liczne walki i spory o ten gród. Sam Santok znajduje się wówczas u szczytu swej potęgi. W miejscu zniszczonych i zniwelowanych wałów ziemnych wznoszone są wieloizbowe domy. Po grodzie można się poruszać szerokimi wyłożonymi darniną drogami.

Kronika Boguchwała tak opisuje santocki gród w XIII wieku: „Były tam (...) dwa grody, mniejszy, w którym książę zwykł przebywać, i większy, w którym pomieszczenie znajdowali wojowie z ludem i gdzie żyli rzemieślnicy”.

Wielki pożar z 1265 r. strawił cały gród. Santok odbudowano, a w niektórych miejscach pojawiają się nawet budowle z kamienia. Ulice zostały wybrukowane, a od zachodu wybudowano z cegły bramę. Sam ośrodek coraz mocniej traci jednak na znaczeniu na rzecz pobliskiego Landsberga - Gorzowa. Miasto to założone w 1257 r. pomyślano jako konkurenta dla pobliskiego polskiego Santoka. Sam obszar grodu zmniejsza się z biegiem czasu. Dotychczasowi mieszkańcy przenoszą się coraz częściej na drugą stronę Warty. W XIV wieku funkcjonuje tu już tylko mały gródek. Zanika także osadnictwo na podgrodziu santockim.

W 1409 r. zamek santocki przejmują joannici. Nie zatrzymuje to jednak upadku ośrodka grodowego. Ostatnim etapem w dziejach santockiego grodu było postawienie na kopcu ceglanej wieży. Była ona kilkakrotnie przebudowywana. Ostatecznie jednak popadła w ruinę. Osadnictwo koncentrowało się już jednak po drugiej stronie Warty. Po śmierci Kazimierza Wielkiego Santok odpadł ostatecznie od Polski. Jednak przez długie wieki, aż do 1793 r., istniał w państwie polskim tytuł kasztelanów santockich.

Dziś jest to wieś gminna o długości ponad 3 kilometrów. Przejeżdżając przez miejscowość, warto zatrzymać się na chwilę i zwiedzić Muzeum Grodu Santok. Muzeum, będące oddziałem Muzeum Lubuskiego w Gorzowie, profesjonalnie prezentuje dzieje tej niezwykłej miejscowości. We współczesnym Santoku niewiele pozostało z dawnej świetności. Dziś jest to wieś, ale dumna ze swej ponadtysiącletniej historii. Bo niewiele miast i miejscowości naszej diecezji może się pochwalić tak bogatymi dziejami.

2013-03-11 14:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zbrodnia bez kary

Gdy wieść o odkrytych mogiłach w Katyniu lotem błyskawicy rozchodziła się po świecie, Rosjanie uruchomili to, co mieli zawsze dopracowane do perfekcji: agenturę wpływu i propagandę.

W okolicach Smoleńska odnaleziono masowe groby polskich oficerów zamordowanych przez Sowietów – podało 13 kwietnia 1943 r. berlińskie radio. W kolejnych dniach ogłaszano nazwiska pierwszych zidentyfikowanych ofiar. Wśród nich padły personalia generałów Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego. Dla polskich władz na uchodźstwie ta wiadomość stanowiła odpowiedź na powracające od wielu miesięcy pytanie: co się stało z tysiącami oficerów, którzy po 17 września 1939 r. zostali osadzeni w więzieniach sowieckiej Rosji i nie zgłosili się do punktów werbunkowych armii gen. Andersa? Dla propagandy sowieckiej ta informacja oznaczała początek trwającej kilkadziesiąt lat ofensywy kłamstwa. Dla władz USA i Wielkiej Brytanii stała się testem na lojalność wobec Polski, Polaków i prawdy.
CZYTAJ DALEJ

Trójca Święta – wzór doskonałej wspólnoty

Niedziela Ogólnopolska 24/2014, str. 34

[ TEMATY ]

Trójca

Duch Święty

Trójca Święta

Trójca Święta – ikona Andrieja Rublowa

Trójca Święta – ikona Andrieja Rublowa

Prawda o Bogu w Trójcy Jedynym należy do największych tajemnic chrześcijaństwa, której nie da się zgłębić do końca. Można jedynie się do niej zbliżyć, czemu mają służyć wszelkie próby jej opisania, najczęściej zresztą za pomocą metafor i mglistych intuicji

Wśród teologów znajdziemy więc opinię, że Trójca Święta jest pierwowzorem Kościoła. Skoro bowiem Kościół jest wspólnotą i spodobało się Bogu zbawić człowieka we wspólnocie, w Trójcy Świętej będziemy mieli do czynienia także ze wspólnotą. Tym razem jednak jest to doskonała wspólnota Osób, między którymi – jak ktoś powiedział – aż kipi miłością.
CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzią zawsze jest miłość

2025-06-14 20:10

[ TEMATY ]

książka

miłość

Kard. Grzegorz Ryś

flickr.com/mat. prasowy

Jak odczytać własną drogę w życiu? Czym się kierować wśród mnogości sprzecznych propozycji? Jak dopomóc swojej wierze, która słabnie? Co robić, kiedy Bóg milczy? To tylko przykłady pytań, z którymi mierzy się kard. Grzegorz Ryś. Zadajemy je sobie wszyscy, próbując żyć świadomie jako chrześcijanie, ale też zwyczajnie poszukując sposobu na szczęśliwe, sensowne życie.

Kardynał Ryś nie poucza, ale dzieli się własnym doświadczeniem i świadectwem wiary. A przed nikim nie odsłania się tak bardzo jak przed ludźmi młodymi. To właśnie im opowiada o swoim powołaniu, domu rodzinnym, momentach przełomu, ludziach, którzy byli dla niego ważni, a nawet o piłce nożnej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję