Reklama

Niedziela Częstochowska

Na co dzień z krzyżem

W niedzielę, 9 grudnia, w 1. rocznicę przyjęcia daru krzyża, który peregrynował po archidiecezji częstochowskiej, a swoją roczną wędrówkę zakończył na Wzgórzu Miłosierdzia w Blanowicach, przyszedł czas na dziękczynienie. W samo południe - w sanktuarium dwojga imion: Miłosierdzia Bożego i Świętego Krzyża Chrystusowego rozpoczęła się uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem i z homilią nauczyciela i wychowawcy młodych pokoleń kapłanów, rektora WSD w Częstochowie, ks. prał. dr. Andrzeja Przybylskiego

Niedziela częstochowska 2/2013, str. 6

[ TEMATY ]

krzyż

Agnieszka Lorek

Na uroczystościach obecna była wspólnota seminaryjna

Na uroczystościach obecna była wspólnota seminaryjna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To nie przypadek, że na uroczystości rocznicowej zgromadziło się całe częstochowskie Seminarium. Chrystusowy Krzyż zanim rozpoczął nawiedzać poszczególne parafie i wspólnoty religijne archidiecezji, najpierw spotkał się z klerykami i ich wychowawcami w seminaryjnym gmachu. Diakoni i alumni byli przy krzyżu podczas całej jego wędrówki, asystując podczas uroczystości peregrynacyjnych. Licznie zgromadzili się także rok temu, kiedy krzyż przybył do ostatniej stacji nawiedzenia. Nie inaczej było i teraz. Kapłani, diakoni i alumni zadbali o piękną i staranną asystę, oprawę liturgiczną i śpiewy. Wraz z nimi na modlitwie dziękczynnej trwali wierni tutejszej i okolicznych parafii oraz zaproszeni goście.

Krzyż pomostem….

Wszyscy jeszcze żywo mamy w pamięci uroczystość sprzed roku, kiedy to omodlony, opłakany przez lud Kościoła częstochowskiego Chrystusowy Krzyż przybył do swojego celu, by w sanktuarium wzniesionym ponad pagórkami Jury Krakowsko-Częstochowskiej, zostać już na zawsze… Zajął godne miejsce w bocznej nawie kościoła, gdzie zbudowano wymowny sanktuaryjny ołtarz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z perspektywy roku można powiedzieć, że choć zakończyła się jego wędrówka, to nie zakończył się kult. Tu, na Wzgórzu Miłosierdzia w Blanowicach, jakby bliżej nieba Jezusowy krzyż jest kładką, pomostem, drogą przejścia do Królestwa Bożego. „Tak więc, jakże nie dziękować, jakże się nie gromadzić. I dziś, i codziennie idziemy tutaj, by wyrażać wdzięczność za Wielki Boga Dar. A naszym pragnieniem w Roku Wiary jest przychodzić tu często i wielbić Zbawczy Krzyż Jezusa i wychwalać Jego Miłość” - wyrazili przedstawiciele parafii.

Marana tha!

Reklama

Uroczystości dziękczynnej, która odbyła się w drugą Niedzielę Adwentu towarzyszył w Liturgii św. Jan Chrzciciel, prorok wyjątkowy ze względu na czas, w którym głosił swoje orędzie - gdy kończy się Stary Testament, a zaczął Nowy. „To Prorok, który głosi trzy rodzaje przyjścia Boga: Jezus już się narodził, Jezus przychodzi teraz, dzisiaj w słowie Bożym i Komunii św. oraz, gdy przyjdzie w chwale, na końcu świata - podkreślał w homilii Ksiądz Rektor. Dlatego bądźmy gotowi na to ostateczne przyjście, nawróćmy swoją przeszłość, bo taka nienawrócona przeszłość sprawia, że nasze życie jest jakby na hamulcu. (…) Kiedy odbywały się misje podczas peregrynacji krzyża misjonarze często apelowali: «zostawcie na krzyżu stare grzechy!». A Pan Jezus każdego dnia, niestrudzenie odwiedzał wszystkie zakątki Kościoła częstochowskiego, żeby odebrać, to co w nas złe. Przez cały rok, od Adwentu 2010 do Adwentu 2011 Jezus chodził po naszych parafiach i wspólnotach, a teraz pragnie, byśmy przychodzili do Niego, tu na Wzgórze Miłosierdzia, by pełnić Jego wolę. Jeśli naprawdę wierzysz, to wiesz, że warto przy Nim po prostu być. Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu” - zakończył Kaznodzieja.

Być solą…

A w blanowskiej wspólnocie krzyż tak pokrzyżował pory roku liturgicznego, że przez cały rok, na co dzień, na okrągło tutejsi wierni wołają z Miłością: „Krzyżu Chrystusa bądźże pochwalony…, pozdrowiony, bo z Ciebie Moc płynie i Męstwo, w Tobie jest nasze Zwycięstwo…” Proboszcz parafii w Blanowicach, ks. Tadeusz ujął to w takich słowach: „A tamten Adwent złączył się z kolejnym - obecnym Adwentem i «zrobiło się» jedno wielkie Czekanie: i na obecne, i na ostateczne przyjście Chrystusa, zawsze Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego w Jaśniejącej Chwale. A w Roku Wiary szczególnie pragniemy być solą. I pomnożyć naszą wiarę, rozwinąć i wciąż umacniać więź przez 2 M - modlitwę i Mszę św. i przez 2 K - katechezę i Komunię św.”

2013-01-10 14:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krzyż z Małopolskiej „Solidarności”

Wisiał w naszym pokoju jak w każdym innym. Po prostu był. Nie zastanawiałam się, od kiedy. Traktowałyśmy go jak stały element wyposażenia miejsca pracy. Tylko gdy ktoś z zewnątrz przychodził, zwracał na niego uwagę. - Jak dobrze, że znów jest na ścianie - inicjował rozmowę odwiedzający nas przynajmniej raz w tygodniu pewien Łemko, który usiłował tłumaczyć wszystkim, że Łemkowie to Rusini i z Ukraińcami nie mają nic wspólnego. Ta potrzeba ciągłego przyznawania się niemłodego już mężczyzny do nieznanej nam bliżej narodowości wywoływała w nas, wtedy młodych dziewczynach, skrywany uśmiech. Tragiczną historię bieszczadzkich połonin i jej mieszkańców zrozumiałam wiele lat później, wędrując śladami zarośniętych bujną roślinnością wsi i usytuowanych na wzgórzu ruin cerkwi oraz fragmentów cmentarzy z połamanymi żelaznymi krzyżami na zrujnowanych nagrobkach.
A nasz krzyż był nowiutki, jeszcze pachniał świeżo ściętym drzewem. Szybka, masowa robota zauważalna była przede wszystkim w metalowej postaci Ukrzyżowanego. Widać było, że forma była stara lub prymitywnie wykonana. Odwiedzający nas pan Krzysztof, szef sprzymierzonych związków rzemieślników, o którym wiedziałyśmy, że został wyrzucony z uniwersytetu w 1968 r. i nigdy tam nie wrócił, syn sławnego krakowskiego malarza i - jak sądziłyśmy - na pewno znający się na sztuce, z politowaniem kiwał głową nad jego estetyką. Tylko pan Józef ze sprzymierzonego związku rolników traktował go jak chleb powszedni. Tuż po wejściu do naszego pokoju całował przybite gwoździem stopy Chrystusa, nabożnie się żegnając. Gdy zwoływał nas w grudniu na strajk rolników do Rzeszowa, coraz bardziej nieobecny i roztargniony, jego wzrok skierowany na Ukrzyżowanego mówił więcej niż niejeden apel.

Po 13 grudnia 1981 r. nie myśleliśmy o nim. Trzeba się było ukryć i najlepiej nie mieszkać tam, gdzie było się zameldowanym. SB to zbiurokratyzowana machina. Szukali tam, gdzie mieli zapisane. Najbliższe tygodnie i miesiące poświęciliśmy na odtwarzanie struktur związku i organizowanie podziemnej poligrafii. Ci, których nie aresztowano w nocy 13 grudnia, początkowo się ukrywali, później, wzywani do „białego domku”, albo go opuszczali po przesłuchaniu, albo dzielili los internowanych. Po kilku miesiącach dostaliśmy wezwania do zabrania prywatnych rzeczy z budynku Regionu Małopolskiej „Solidarności” i zostały rozwiązane umowy o pracę.
Wchodziliśmy tam z ciężkim sercem. Powitał nas nieopisany bałagan. Na podłogach walały się sterty papierów i teczek, z pootwieranych szaf i szuflad biurek wystawały pojedyncze dokumenty. W kącie na krześle z tekturowego pudła dawały się zauważyć chaotycznie wrzucone niechlujną ręką małe krzyżyki, przygotowane do przekazania nowo powstającym siedzibom Związku. Wszystko wyglądało tak, jakby przed chwilą skończyła się tu rewizja.
Pozwolono nam zabrać prywatne rzeczy. Spojrzeliśmy po sobie. Tego, co najważniejsze - dokumentacji Związku już nie było. Gdy opuszczaliśmy budynek, ściągnęliśmy ze ścian krzyże, obawiając się, że zostaną zbezczeszczone. Pilnujący nas panowie przyglądali się tym czynnościom w milczeniu, bez jednego komentarza. Pudełko z krzyżami, które stało samotne w kącie pokoju, wynieśliśmy bezpiecznie poza budynek. Opuszczając siedzibę Małopolskiej „Solidarności”, obejrzeliśmy się za siebie, zamykając w ten sposób kawał ważnego okresu życia. Każdy z nas wyjmował z pudełka jeden krzyż i chował go do kieszeni. Po powrocie do domu znajdował dla niego godne miejsce. W następnych latach jeszcze wiele razy zmienialiśmy miejsce zamieszkania, jednak drewniany krzyżyk z Regionu wędrował zawsze z nami. Dziś, po 30 latach, gdy odwiedzam znajomych z tamtego okresu, rozpoznaję go natychmiast.

Taki krzyż jest u Ewy, której ojciec - kapitan Ludowego Wojska Polskiego - w pierwszych dniach stanu wojennego w krakowskim „białym domku” Służby Bezpieczeństwa na zastrzeżonej wojskowej linii rugał wyrodną córkę, by wreszcie dała sobie spokój z tymi wolnościowymi bzdurami i pomyślała, w jakiej sytuacji stawia go wobec przełożonych, a mąż - aresztowany w 1986 r. za druk nielegalnych wydawnictw, po serii przesłuchań na Montelupich nigdy już się nie pozbierał, sama musiała wychowywać troje maleńkich dzieci.
Jest u Agnieszki i Kajtka, którzy wydawali najdłużej ukazujące się pismo podziemnej „Solidarności” Małopolskiej „13”, a w każdą rocznicę „Wujka” jeździli na Śląsk i będą jeździć - jak mówią - dopóki winni zbrodni na górnikach nie zostaną ukarani.
Jest i u Włodka, który po kilkunastu latach emigracji politycznej we Francji wrócił do Polski z rodziną, ale nie może się tu odnaleźć.

Jest u Leny, której mądra przyjaźń towarzyszyła w najtrudniejszych momentach naszej młodej dorosłości, przy narodzinach naszych dzieci, w chorobach, braku domu i tułaczkach po cudzych kątach.
Jest także w moim domu. Przy kolejnych przeprowadzkach był jako pierwszy pakowany do pudeł i jako pierwszego wyjmowaliśmy go z mężem i wieszaliśmy na ścianie. Pewnego dnia córka zapytała, dlaczego właśnie ten krzyż traktuję z taką atencją. Wtedy trudno mi było znaleźć właściwe słowa, aby wyjaśnić to małemu człowiekowi. Dziś, gdy spoglądam na krzyż, widzę młodych z tamtych lat - dumnych, odważnych, pełnych nadziei, wrażliwości, pomysłów, wiary, która góry przenosi, i rozumiem pełnię chrześcijańskiej symboliki.

CZYTAJ DALEJ

Panie, spraw, bym był wiernym uczniem Twoim i innych pociągał do Ciebie!

2024-05-23 10:05

[ TEMATY ]

homilia

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Ci, którzy przyznają się do Chrystusa, którzy idą za Nim, którzy stali się Jego uczniami, nie mają traktować Jego nauki wybiórczo. Zbawiciel chce, by całe Jego nauczanie było przyjmowane i przestrzegane.

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

CZYTAJ DALEJ

Niech ta świątynia służy spotkaniu z tajemnicą Trójcy Świętej

2024-05-26 22:00

Marzena Cyfert

Eucharystia z okazji 100-lecia kościoła w Żernikach Wrocławskich

Eucharystia z okazji 100-lecia kościoła w Żernikach Wrocławskich

Poewangelicki kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Żernikach Wrocławskich obchodzi 100-lecie istnienia. Z okazji jubileuszu oraz zakończenia prac remontowych kościół i odnowione organy poświęcił abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

Świątynia została zbudowana przez gminę ewangelicką w 1923 r. z materiałów pozyskanych z rozbiórki budynku prochowni na Karłowicach we Wrocławiu. Po wojnie, w 1945 r. mieszkańcy Żernik zabezpieczyli opuszczony zbór i zbudowali prowizoryczny ołtarz. Parafię pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa erygował abp Bolesław Kominek w 1958 r. W 2003 r. proboszczem został ks. prał. Tadeusz Rusnak. Ze względu na stale powiększającą się liczbę parafian podjął decyzję o wybudowaniu nowego kościoła pw. NMP Pompejańskiej, który poświęcony został przez abp. Józefa Kupnego 8 października 2022 r. W tym samym roku ks. Rusnak rozpoczął gruntowny remont zabytkowego kościoła parafialnego. Przeprowadzono konserwację dachu, renowację ścian zewnętrznych, wewnętrznych i schodów, wykonano granitową posadzkę, nową instalację elektryczną, alarmową a także monitoring i nagłośnienie. Wykonano nowy ołtarz, zakupiono nowe ławki, krzesła, dokonano renowacji ołtarzy bocznych, krzyża, tabernakulum i drogi krzyżowej. Przeprowadzono całościowy remont organów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję