Reklama

4 sierpnia - wspomnienie św. Jana Marii Vianney’a, patrona proboszczów

Z życia proboszcza…

Choć niektórzy myślą, że to „fucha”, bycie proboszczem wcale nie jest łatwe. Bo proboszcz to nie tylko ojciec duchowny dla swoich parafian. To także gospodarz, menedżer, księgowy, zarządca, powiernik i szafarz sakramentów. Jak wygląda jego codzienność? Czym się martwi? Jak odpoczywa? Zapytaliśmy o to ks. prał. Aleksandra Matykę, pełniącego od 36 lat posługę proboszcza w namysłowskiej parafii Świętych Piotra i Pawła.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Początek zazwyczaj jest podobny. Świeżo upieczony kapłan dostaje przydział do parafii i pełni w niej funkcję wikariusza. Po kilku latach otrzymuje swoją pierwszą parafię. Od tej pory jest proboszczem, mianowanym przez biskupa. Staje się duszpasterzem i zarządcą.
- Młodzi księża, choć może na głos o tym nie mówią, chcą być proboszczami - mówi ks. Aleksander Matyka. To dla nich pewne wyzwanie. Jednak jak już dostają parafię, to czasem narzekają. Mają kłopoty finansowe, bo parafie - zwłaszcza te pierwsze, małe - nie przynoszą dochodów, a kapłanom często brakuje na podstawowe rzeczy.
Jednak dużo ważniejszą sprawą niż sytuacja materialna parafii jest współpraca księdza z miejscową wspólnotą. Tu ważne jest podejście parafian, ale i zachowanie kapłana - to, jak reaguje na potrzeby duszpasterskie swoich wiernych. Ludzie szybko wyczują, czy proboszcz jest im oddany.
- Jak się z ludźmi dobrze postępuje, to oni odpłacają tym samym - mówi ks. Matyka. Byłem w kilku parafiach i wszędzie układało nam się dobrze. Oczywiście, czasem może trafić się ktoś złośliwy i wtedy współpraca bywa trudna. Zdarza się, że przychodzą do mnie osoby z postawą roszczeniową. Tacy, którzy nie zdają sobie sprawy z pewnego porządku kościelnego.
W większości przypadków działa jednak zasada wzajemnego szacunku.

Jak w rodzinie

Proboszczom w większych parafiach, prócz ułożenia dobrych relacji z parafianami, zostaje jeszcze życie pod jednym dachem z wikariuszami i wspólna z nimi praca. Bywa, że jest to trudne. Jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej. Zdarzają się tarcia. Czasem rzutuje to na całokształt, bo oczerniające informacje szybko się roznoszą. Jednak są parafie pod tym względem niemal wzorcowe. Tak jak namysłowska parafia Świętych Piotra i Pawła.
Współpraca ks. Matyki z wikariuszami zawsze układała się dobrze. Dlaczego? - Mamy takie domowe, rodzinne układy. Młodzi księża traktują mnie jak ojca. Zwierzają się. Czasem nawet nie chciałbym, żeby oni się tak ze wszystkiego zwierzali. Ja im też mówię prawdę, nie oszukuję ich. A to we wzajemnych stosunkach jest bardzo ważne. Jak młodzi księża raz zobaczą, że proboszcz ich oszukał, to przestają mu wierzyć. Rodzi się nieufność. Dlatego u nas jest jak w rodzinie. To zresztą jest parafia, na której nie było, tak po ludzku mówiąc, złych wikarych. Czasami któryś jakieś głupstwo zrobił, ale to się przecież każdemu zdarza. Jest nawet taki żart: nie ma złych wikarych, są tylko źli proboszczowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Odpowiedzialność

To, co wydaje się najistotniejsze w posłudze proboszcza, to jego odpowiedzialność. To on odpowiada za wszystko, co dzieje się w parafii.
- Niektórzy myślą, że los proboszcza jest lekki, że się nic nie robi, tylko pieniądze zgarnia - mówi Ksiądz Prałat. - To nieprawda. Proboszcz sam musi wszystkiego dopilnować: począwszy od wycieraczki przed plebanią, skończywszy na programach duszpasterskich Episkopatu Polski. Jak on nie dopilnuje, to nikt nie dopilnuje. Wikarzy są oczywiście pomocni, ale to proboszcz musi nad każdą drobnostką czuwać. Bo jak pajęczyna wisi w kącie, to czyja to wina? Jak ktoś zauważy „dziadostwo” w kościele: bród czy odrapane ławki, to nie mówi, że parafianie źli, tylko że proboszcz nie dba.
Wiele zależy od umiejętności zorganizowania prac, ale fakt jest taki, że trzeba wszystkiego pilnować. W jaki sposób się to zrobi, to już indywidualna sprawa.
Co spędza sen z oczu polskiego proboszcza? Często sprawy techniczne, organizacyjne, problemy finansowe. Ksiądz Matyka: - Wokół naszej świątyni robimy bruk. To bardzo ważna robota. Jest zatrudnionych dziesięć osób, mamy specjalne maszyny. Choć tego nie widać, trzeba to zrobić. Ludzi często wcale to nie obchodzi, jeszcze się denerwują, że pod kościołem leży piach, żwir i kamienie. Widzą bałagan. A ja nie mogę spać, bo chcę, żeby to jak najszybciej skończyć. Jak wrócą do szkoły dzieci, rozpoczną się lekcje, uczestnictwo w sakramentach, to trudniej będzie takie prace zorganizować. Poza tym wtedy może zaistnieć więcej niebezpiecznych sytuacji.

Reklama

Zaufanie

Z ostatnich badań statystycznych polskiej religijności wynika, że 25% społeczeństwa ma duże zaufanie do swojego księdza proboszcza. Widać to też w namysłowskiej parafii.
- Często jest tak, że ludzie z najdrobniejszą sprawą przychodzą do ks. Aleksandra - mówi rezydujący w parafii ks. Andrzej Oramus. - Ciągną jak do ojca. To z jednej strony jest piękne, świadczy o zaufaniu do niego, ale z drugiej strony nie daje mu chwili wytchnienia. Sprawy się piętrzą. Bywa, że ktoś, kto przychodzi „z pogrzebem”, koniecznie chce rozmawiać z księdzem proboszczem, a taką sprawą może się zająć również wikariusz. Proboszcz po prostu nie jest w stanie być przy każdej najdrobniejszej czynności duszpasterskiej.
Ludzie czasem przypisują proboszczowi władzę, której on nie posiada. Chcą na przykład, żeby im udzielił dyspensy. Szczególnie trudne sytuacje zdarzają się przy konfesjonale.
Jest problem w momencie, gdy ludzie żyjący w związku niesakramentalnym spodziewają się rozgrzeszenia. Często nie wiedzą, że nie mogą w danej chwili go otrzymać. Zdarza się, że robią dramatyczne sceny, zaczynają płakać. Kiedy dziecko ludzi niemających ślubu kościelnego idzie do I Komunii, zdarza się, że rodzice zaczynają udowadniać księdzu, że przy takiej okazji mógłby zrobić wyjątek.

Zwykły dzień

Jak wygląda zwykły dzień księdza proboszcza? Odprawia Mszę św., spowiada, modli się, pracuje w kancelarii, przygotowuje kazania, pilnuje aktualnych spraw.
Plebania proboszcza z Namysłowa jest otwarta. Cały czas coś się dzieje, ktoś przychodzi: narzeczeni przed ślubem, rodzina organizująca pogrzeb, pracujący przy kościele robotnicy, zaangażowani parafianie. I dodatkowo w sierpniu - pielgrzymi. Bo Namysłów to prawdziwa „stolica pielgrzymkowa”. W drodze na Jasną Górę zatrzymuje się tu kilkanaście grup. Oprócz wrocławskiej, także zielonogórsko-gorzowska, pielgrzymka rolników, nauczycielska, rowerowa i inne. - Wszystkich przyjmujemy i karmimy, bo pielgrzym to przecież kroczący Chrystus - mówi ks. Matyka.
Co roku przystanek w Namysłowie ma też pielgrzymka klerków z trzeciego roku. Seminarzyści postój od lat mieli w piątek. Zawsze czekało na nich tysiąc pierogów. Klerycy byli z tymi pierogami bardzo zżyci. W całej diecezji było o nich głośno. - Pewnego razu powiedziałem gospodyni: trzeba coś zmienić, zrywamy z tymi pierogami. Kupię ryby. Kiedy pątnicy dotarli, zjedli przygotowany obiad, a potem siedzą i patrzą. W końcu pytam: co wam podać: kompot, kawę? A oni: a pierogów dzisiaj nie będzie? W następnym roku wszystko wróciło do normy.

Reklama

Sport i wędkowanie

Ksiądz proboszcz raczej na wczasy nie może sobie pozwolić. - Ostatnio na urlopie byłem kilkanaście lat temu - mówi ks. Aleksander. - Pytają się mnie ludzie: gdzie ksiądz jedzie? A ja im mówię: - Nigdzie nie jadę, bo mam robotę. Kończą się prace przy oświetleniu kościoła, zaczęliśmy brukowanie. Ktoś coś przywozi, wywozi, rachunki trzeba płacić.
Co daje wytchnienie? - Lubię wieczorem obejrzeć rozgrywki sportowe, zwłaszcza boks. Pilnuję, żeby nie przeoczyć ważnych transmisji. Dzięki Bogu, od czasu do czasu można też skoczyć na ryby!

Modlitwa w intencji księdza proboszcza

Panie Jezu, Ty jesteś jedynym i wiecznym kapłanem. Apostołom swoim kazałeś, aby na całym świecie głosili Ewangelię, aby rozgrzeszali, aby składając Ofiarę opowiadali śmierć Twoją, aż przyjdziesz. Dziękuję Ci za naszego kapłana. On mówi, tak jak Ty, że my jesteśmy dla niego matką, ojcem, braćmi i siostrami. Wiem, Panie, jak kochasz swoich kapłanów. Niech On będzie kapłanem według Twego Serca. Niech będzie mądry i święty. A za to, że nam głosi Twoją naukę, że w Twoim imieniu nam przebacza, że rozdaje nam Twoje Ciało, przytul go z miłością jak Jana do swego serca. My zaś podtrzymamy w modlitwie jego ręce.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Hiobowe wieści dla katechetów

2024-05-14 08:36

[ TEMATY ]

szkoła

katecheza

oświata

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Nie mogli być wychowawcami, ale będą musieli uczyć w klasach mających nawet po 30 uczniów z różnych roczników. MEN przygotowuje nowe "elastyczne" zasady organizowania lekcji religii w szkołach i placówkach oświatowych. Konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe projektu rozporządzenia potrwają do 29 maja a nowelizacja ma wejść w życie już od 1 września br. To krok do likwidacji religii.

Jak zakłada projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach łączone lekcje religii lub etyki będzie można organizować również w tych klasach, w których dotychczas były one prowadzone osobno.

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję