Reklama

Seks jest dobrem

Niedziela warszawska 49/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozmowa z o. Mirosławem Pilśniakiem, dominikaninem, duszpasterzem akademickim i opiekunem warszawskiego ośrodka ruchu Spotkania Małżeńskie

PIOTR CHMIELIŃSKI: - Duszpasterze grożą czasem karami piekielnymi za uprawianie seksu...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. MIROSŁAW PILŚNIAK OP: - Uważam, że straszenie nic nie da. Trzeba pokazywać dobro. Niemniej dzisiaj także istnieje wiele zagrożeń wynikających z nieuporządkowanego uprawiania seksu. Wskazałbym przynajmniej dwa. Po pierwsze spłycenie relacji ludzkich. Jeżeli seks nie będzie poddany zasadom i wpisany w kontekst wspólnoty osób, to zacznie być traktowany jako czysta rozrywka, całkowicie powierzchowna przyjemność, która w ogóle nie dotyczy życia ludzkiego. Drugie zagrożenie to oczywiście AIDS.
I to nie są wszystkie zagrożenia. Jest wiele pokus związanych z seksem. Dlatego, że na tej płaszczyźnie zjednoczenia mężczyzny i kobiety toczy się prawdziwa walka o człowieka. Szatan chce zniszczyć w człowieku ten niezwykły Boży dar, jakim jest współżycie seksualne. Tak to prezentuje Papież w swych katechezach o małżeństwie mówiąc, że właśnie w ten dar szatan szczególnie mocno uderza.

- Dlaczego akurat w ten?

- Bo jest tak wielki. Najbardziej upodabnia nas do Boga. Zrozumiałe więc, że szatan to właśnie chce w nas najbardziej zniszczyć.

Reklama

- Jak rozumieć słowa, że seks najbardziej upodabnia nas do Boga?

- Przypatrzmy się tajemnicy Trójcy Świętej. Jeden Bóg w trzech Osobach to nieustanne, wzajemne, pełne udzielanie się osób, które rodzi kolejną osobę Boga. Również człowiek potrafi dać siebie w darze drugiemu. W seksualnym zjednoczeniu mężczyzny i kobiety dochodzi do stworzenia kolejnej osoby ludzkiej. A więc analogia z Trójcą Świętą jest wyraźna, chociaż oczywiście mówienie o Bogu posługując się terminologią ludzką jest zawsze niedoskonałe. Ale nie mamy innego sposobu. Tak więc tajemnica zjednoczenia seksualnego w małżeństwie, która owocuje "wybuchem" nowego istnienia, to coś, co upodabnia nas do Boga.

- Niektórzy sądzą, że rygorystyczne patrzenie Kościoła na seks bierze się stąd, że księża "sami nie mogą", to innym zabraniają lub im zazdroszczą. Jak życie w celibacie wpływa na stosunek do seksu?

Reklama

- W pewnym sensie wszyscy ludzie są zranieni w swojej seksualności, bo szatan, jak już mówiliśmy, w tą sferę najbardziej uderza. Natomiast osoba żyjąca w celibacie, w odróżnieniu od osób żyjących w małżeństwie, nie ma zranień wynikających z relacji seksualnych. Celibatariuszowi wydaje się więc, że seks zawsze jest czymś bardzo atrakcyjnym, bo po prostu nie ma żadnych złych doświadczeń w tej dziedzinie. Zarazem jednak sfera seksualna wymaga, także od celibatariusza, nieustannego przepracowywania, uzdrawiania, uczenia się wielu rzeczy na nowo. Samo życie w celibacie nie uwalnia od pokus, wręcz przeciwnie. Odczuwamy często na sobie pokusę zaspokojenia seksualnego na bardzo prymitywnym poziomie.
Kontakty duszpasterskie z ludźmi pokazują, że wiele osób nie radzi sobie z własną seksualnością, mając z nią ogromne kłopoty. To sprawia, że duszpasterze bardzo uwrażliwiają się na tę tematykę. Są wrażliwi, ale to nie znaczy, że jednostronni i przewrażliwieni. We mnie osobiście rodzi się przede wszystkim ogromne współczucie do osób, które nie umieją poradzić sobie z uporządkowaniem swojej seksualności. Myślę, że już wiele razy udało mi się pomóc takim osobom, przede wszystkim przez wnikliwe zrozumienie ich problemu. Bo często za problemami seksualnymi stoją inne, głębsze, poważniejsze. Warto do nich dotrzeć i pokazać człowiekowi jego problem w pełniejszej perspektywie.

- Jak więc należy traktować przyjemność seksualną?

- Kiedy czemuś towarzyszy duża przyjemność, to zawsze pojawia się zagrożenie jej autonomizowania, a wtedy cierpi na tym relacja małżeńska. Nic dziwnego, że Kościół przestrzega przed zbytnim przywiązywaniem wagi do przyjemności. Z drugiej strony przyjemność związana z seksem jest darem Bożym. Po prostu tak nas Bóg stworzył, że seksowi towarzyszy przyjemność. Nie ma w tym nic zdrożnego, wręcz należałoby tak pielęgnować seks, żeby on jak najczęściej tę przyjemność rodził.
Bo niestety doświadczenie wielu małżeństw, z którymi mam kontakt, pokazuje, że wcale nie tak często uprawianiu seksu towarzyszy przyjemność. Często seks kojarzy się ze zmęczeniem, frustracją, brakiem szacunku ze strony małżonka. Potrzeba wiele wysiłku, żeby relację seksualną pielęgnować. Zresztą wiadomo, że szczególnie atrakcyjny seks jest wtedy, kiedy małżeństwo jest płodne. Trud uprawiania seksu polega więc też na tym, żeby go pielęgnować także wtedy, kiedy nie jest tak atrakcyjny, a więc w okresie niepłodnym.

- Czy można powiedzieć, że akt seksualny jest obowiązkiem w małżeństwie?

Reklama

- Jeżeli ktoś decyduje się na małżeństwo, to deklaruje pragnienie posiadania dzieci. Oczywistym jest więc, że ma się też zdecydować na akt seksualny, który umożliwia posiadanie dzieci. Tak więc rzeczywiście akt seksualny otwarty na życie należy do małżeńskich obowiązków. Po drugie, małżonkowie ślubując sobie miłość, wierność i uczciwość, wyrażają tym samym pragnienie budowania wzajemnej więzi na wszystkich poziomach ludzkiej osobowości. A skoro na wszystkich, to również na poziomie seksualności.

- A co zrobić w sytuacji, kiedy jedna strona nie ma ochoty na seks?

- Z moich doświadczeń współpracy z małżeństwami wiem, że są długie okresy, kiedy nie ma się ochoty na pewne rzeczy, albo możliwości, żeby je zrealizować, np. w przypadku choroby. I takie sytuacje są wpisane w zwykłą ascezę życia małżeńskiego. Nigdy nie będzie się miało wszystkiego na co się ma ochotę. To jest oczywiste. Wyrzeczenie się dobrych rzeczy w imię miłości powinno być normą w życiu.
Czyli obowiązek seksu w małżeństwie nie zawsze jest możliwy do zrealizowania. Ale wtedy należy pielęgnować różne formy czułości, które będą budowały i wyrażały wzajemną miłość. Ma to być gra, która pokaże, że ten drugi jest dla mnie kimś atrakcyjnym, ukochanym. Może to być cała gama zachowań, od uśmiechu do dotyku, ale wspólnym mianownikiem tej gry powinien być przekaz: "Ty jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Bardzo cię kocham".

- Czy petting jest dozwolony w małżeństwie?

Reklama

- Kościół mówi jasno, że dobrą rzeczą jest współżycie seksualne małżonków. Czasami jednak nie jest ono możliwe. I wtedy należy pielęgnować takie formy pieszczot, które nie zastępują współżycia seksualnego, czyli, mówiąc wprost, nie prowadzą do przeżycia orgazmu. Seks ma być otwarty na życie. Wszelkie formy seksu, które są odłączone od poczęcia należy odrzucić. Seks ma być, na wzór Trójcy Świętej, rodzący nowe życie. Formy seksu nie służące poczęciu życia obracają się przeciwko człowiekowi, uderzają we wzajemną relację osobową i niszczą małżeństwo. Bo taka jest po prostu natura seksu. On ma sens tylko wtedy, kiedy jest wpisany w relacje osobową. A z kolei ta relacja oznacza podobieństwo do Boga, czyli otwarcie na stworzenie nowej osoby.
Natomiast wszelkie akty miłości prowadzące do doświadczenia wzajemnej bliskości są dobre i zalecane. Ale gdyby w ich trakcie, np. na skutek nieuwagi, nastąpiło przeżycie orgazmu, to jeśli nie leżało ono u założenia takiego gestu i zdarzyło się przypadkowo, to nie ma w tym nic złego. Powinna być to jednak nauka na przyszłość, żeby następnym razem bardziej uważać.

- Czy z tych wszystkich rzeczy należy się spowiadać?

- Jeżeli nie ma się grzechu ciężkiego, to nie. Warto jednak od czasu do czasu opowiedzieć spowiednikowi o naszym przeżywaniu seksualności, nawet jeżeli nie ma tam żadnych grzechów ciężkich. Chodzi bowiem o to, żeby sprawdzić czy na pewno idę w dobrą stronę, czy nie oszukuję samego siebie. To zresztą dotyczy wszystkich dziedzin naszego życia, nie tylko seksu.

- Jaka jest moralna kwalifikacja antykoncepcji? Czy zawsze jej stosowanie jest grzechem ciężkim?

- Antykoncepcja stosowana wprost po to, żeby nie począć dziecka jest grzechem ciężkim. Mówiliśmy już tutaj dokładnie dlaczego seks ma być otwarty na życie. Natomiast są sytuacje, np. w przypadku brutalności jednego z partnerów, kiedy antykoncepcja jest dozwolona. Ale to są sytuacje wyjątkowe i do nich stosuje się wyjątkowe kwalifikacje moralne. W sytuacji gdyby dochodziło do gwałtu, to wręcz należałoby zastosować antykoncepcję. Podkreślam jednak, że są to sytuacje wyjątkowe.

- Na czym polega zło seksu w okresie narzeczeńskim?

- Na tym, że zostaje zakwestionowana prawda tego gestu. Narzeczeństwo to nie jest małżeństwo. Gesty czułości, które okazują sobie narzeczeni mają przekazywać komunikat: "Pragnę ciebie, być twoim mężem, żoną, ale nim jeszcze nie jestem". Gest musi być prawdziwy. A gest współżycia jest gestem małżonków, zjednoczonych z sobą na zawsze. Taki gest w narzeczeństwie jest kłamstwem, zaprzeczeniem miłości i obraca się przeciwko tym ludziom, niszcząc ich relację. Dlatego norma moralna chroni tutaj ten dar relacji.
Okres narzeczeństwa to przede wszystkim czas rozeznawania powołania do małżeństwa z konkretną osobą. Uprawianie wtedy seksu skutecznie uniemożliwia dobre rozeznanie tego powołania. Seksowi towarzyszy bowiem mnóstwo silnych przeżyć, które "zagłuszają" zdolność do rozeznawania i często wprowadzają człowieka w błąd. Np. dając poczucie bliskości, której tak naprawdę na głębszym poziomie nie ma.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

2002-12-31 00:00

Oceń: +5 -8

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pocałuj krzyż

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 3, 13-17.

Niedziela, 14 września. Święto Podwyższenia Krzyża Świętego.
CZYTAJ DALEJ

Podwyższenie Krzyża Świętego

[ TEMATY ]

Święto Podwyższenia Krzyża

Karol Porwich/Niedziela

14 września Kościół w sposób szczególny czci Chrystusowy Krzyż, narzędzie męczeństwa, ale i hańby oraz pogardy w antycznym świecie.

W 324 r. matka cesarza Konstantyna - Helena, wówczas 78-letnia już kobieta, wyrusza celem ekspiacji za uczynki syna do Ziemi Świętej. Ówczesny biskup Jerozolimy - Makary - miał okazję rozmawiać z cesarzem o sytuacji, w jakiej znajdowały się święte miejsca i nakłaniał go do podjęcia na tych terenach prac badawczych. Na miejscu dawnej Jerozolimy po zburzeniu przez cesarza Hadriana w 135 r. Świątyni Jerozolimskiej powstała Aelia Capitolina. W miejscu Świętego Grobu powstała świątynia Jowisza Kapitolińskiego. Autor Historii Kościoła Euzebiusz z Cezarei mówi, iż po przybyciu na miejsce cesarzowa Helena kazała zwołać komisję, w skład której weszli kapłani i archeologowie w celu zakreślenia dokładnego planu prac wykopaliskowych. Szczęśliwie zachowane dokumenty w pewnej żydowskiej rodzinie pozwoliły na ustalenie topografii Jerozolimy przed jej zburzeniem. Koszty robót nie grały roli - Konstantyn dostarczył na te cele ogromne sumy pieniędzy. Po kilku tygodniach prac ukazał się wreszcie garb Kalwarii i grota grobu Chrystusa. Wzruszenie ogarnęło wszystkich. W częściowo zasypanym rowie odnaleziono trzy krzyże. Biskup Makary modlił się o możność poznania, na którym krzyżu Zbawiciel dokonał żywota. Podobno przyniesiono umierającą niewiastę, którą dotknięto drzewem krzyża. Przy trzecim dotknięciu kobieta wstała. Wiadomość dotarła do Konstantyna, który każe wybudować na świętym miejscu bazylikę. 14 września 335 r. odbyło się uroczyste poświęcenie i przekazanie miejscowemu biskupowi bazyliki, do której wniesiono relikwie Krzyża. Obecna Bazylika Grobu Świętego wybudowana przez krzyżowców zajmuje miejsce trzech budowli wzniesionych przez Helenę: kościoła na cześć Męki Pańskiej, na cześć Krzyża i Grobu Świętego.
CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowe wydarzenie muzyczne w Drezdenku

2025-09-14 11:30

[ TEMATY ]

festiwal

koncert

Zielona Góra

drezdenko

ks. Paweł Greń CRL

Festiwal w Drezdenku

Festiwal w Drezdenku

Koncert Finałowy 30. Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej odbył się 12 września 2025 w kościele Przemienienia Pańskiego w Drezdenku. Było to wydarzenie niezwykle podniosłe i pełne muzycznych wzruszeń. 

Przed licznie zgromadzoną publicznością wystąpił chór kameralny złożony ze śpiewaków związanych z najlepszymi poznańskimi zespołami chóralnymi oraz kameralna orkiestra festiwalowa z Poznania, tworzona przez artystów współpracujących na co dzień z renomowanymi instytucjami muzycznymi stolicy Wielkopolski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję