Reklama

W wolnej chwili

13. Festiwal Biegowy za nami

Miłośnicy biegania po górach oraz szybko po asfalcie, biegacze z żelaza, którym niestraszne pokonanie prawie 140 kilometrów w jeden weekend, ale także ci, którzy bieganiem chcą się po prostu bawić: w pomysłowych przebraniach, w krawacie oraz w czołówkach wyruszający na ulice Piwnicznej-Zdroju – to wszyscy uczestnicy zakończonego już 13. Festiwalu Biegowego. Teraz, gdy emocje powoli opadają a na horyzoncie pojawiają się kolejne cele, można przyjrzeć się bliżej imprezie, która zdecydowanie okazała się świętem kultury i aktywności.

[ TEMATY ]

sport

Tomasz Szajkowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Program 13. Festiwalu Biegowego otworzyły biegi dla dzieci i młodzieży w myśl zasady „czym skorupka za młodu nasiąknie”. Z uwagi na bardzo duże zainteresowanie organizatorzy zdecydowali się podzielić starty najmłodszych na kilka tur. Wbiegające na metę dzieci miały rumieńce i błysk w oku – kto wie, może wśród nich są przyszli uczestnicy „dorosłych” dystansów, 
których podczas tej imprezy także nie brakowało?

Festiwal, który po raz drugi odbywał się w urokliwej Piwnicznej-Zdroju, przyciągnął około 3,5 tysiąca startujących w biegach oraz prawie 400 amatorów rowerowych wycieczek na zyskujących na popularności rowerach elektrycznych. Podczas trzech dni uczestnicy imprezy mogli wziąć udział w ponad 20 biegach na różnych dystansach i w konkurencjach nordic walking, także w randze Mistrzostw Polski: od 1 km i mili (dystans 1609 m) przez 3 km, bieg nocny na 7 km, bieg rodzinny, bieg na 15 km czy bardzo kojarzone właśnie z Festiwalem Biegowym: najszybsza dziesiątka w kraju, czyli Sądecka Dycha po Rekord, Półmaraton św. Kingi i Koral Maraton.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na szczególną uwagę zasługuje flagowy cykl Biegów 7 Dolin z kultową setką na czele,a także konkurencje, które do biegania w górach są świetnym wstępem: dystanse 11 km i 23 km pokona niemal każdy, zaś piękne widoki i możliwość pokonania swoich słabości w trudnych okolicznościach przyrody pozwalają złapać bakcyla do biegania w górach w ogóle i do szeroko rozumianej turystyki.

Sama turystyka – zarówno ta regionalna, jak i bardziej powszechna – była zresztą przedmiotem dyskusji podczas paneli organizowanych w ramach Salonu Przemysłu Turystycznego. Jakie działania należy podjąć, by nie tylko w góry wrócili turyści w popandemicznych czasach? Czy turystyka pielgrzymkowa i inne aktywności dla seniorów mają przyszłość? Jak dobrze zbudować markę miasta lub regionu? I co ma wino do biegania?

O tym dyskutowali przedstawiciele lokalnych społeczności, oraz organizatorzy zaprzyjaźnionych imprez sportowych, także tych należących do wyzwania Karpacki Szlem, którzy przekonywali zgromadzoną publiczność, że dobra współpraca z samorządami przy organizacji takich wydarzeń niesie ze sobą wiele plusów, także o charakterze ekonomicznym. W sukurs przyszedł uczestniczący w jednej z debat gość wydarzenia Robert Korzeniowski, który zgromadził tłumy nie tylko na spotkaniu w Salonie, ale i podczas odbywającej się w lekkim deszczu rozgrzewki przed startem miłośników nordic walking w sobotni poranek.

Reklama

Jako organizatorzy 13. Festiwalu Biegowego chcemy Wam dać wszystko, czego oczekujecie od dobrze zorganizowanej imprezy: emocje, rywalizację i towarzystwo innych pasjonatów biegania – mówił przed imprezą pomysłodawca wydarzenia, Zygmunt Berdychowski. I miał rację, bo właśnie to było motywem przewodnim trzech dni na Sądecczyźnie.

Do zobaczenia za rok w Piwnicznej!

2022-09-19 15:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jaka przyszłość polskiej piłki

Niedziela Ogólnopolska 39/2012, str. 40

[ TEMATY ]

sport

piłka nożna

GRZEGORZ SOWA

Tomasz Kuszczak w otoczeniu młodych adeptów piłkarskich

Tomasz Kuszczak w otoczeniu młodych adeptów piłkarskich

Coraz gorzej zaczyna się dziać w polskiej piłce - zarówno tej klubowej, jak i reprezentacyjnej. Wprawdzie nasza reprezentacja narodowa wygrała ostatni mecz z Mołdawią 2:0, lecz styl, w jakim tego dokonała, pozostawia wiele do życzenia. Źle jest również w piłce klubowej, gdzie na jesieni nie będziemy mieć żadnego reprezentanta w europejskich pucharach

Patrząc na ostatni mecz Polski z Mołdawią w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii, miało się wrażenie, że to nie polski zespół narodowy z dawnych lat, gdy takiemu przeciwnikowi aplikowaliśmy lekko po pięć bramek. W ostatnim meczu naszej drużyny narodowej wszystko szło jak po grudzie i powiedzmy sobie szczerze: wymęczyliśmy to zwycięstwo. Gdzie tkwi problem takiej gry? Czy w selekcji zawodników przez trenera, czy też u samych podstaw, czyli już w futbolu młodzieżowym? Wydaje się, że to drugie zapytanie ma dziś szczególną rację bytu. Do tego z pewnością dochodzi złe zarządzanie klubami piłkarskimi.
Bałagan w PZPN i w polskich klubach piłkarskich był od zawsze, lecz teraz sytuacja wygląda tak, że sięgnął on swoistego apogeum! Grzegorz Lato jak piastował swój urząd, tak dalej to robi, lecz nie idą za tym żadne wyniki sportowe. Mamy smutną polską jesień w wykonaniu polskich klubów na arenie międzynarodowej, a polska drużyna narodowa reprezentuje, krótko mówiąc, słaby poziom. Jest kilka aspektów, które wpłynęły na takie a nie inne wyniki. Zakrawa na kpinę to, że w czterdziestomilionowym państwie nie potrafimy znaleźć dwudziestu piłkarzy na poziomie międzynarodowym. Damien Perquis jest solidnym obrońcą, ale jakby go porównać np. z niegrającym już Jackiem Bąkiem czy Tomaszem Hajtą, jest to niebo a ziemia.
Dziesięć lat temu mieliśmy szczęście, że mimo ciężkich warunków piłkarskich objawiły się nam na każdej pozycji prawdziwe talenty. Nie będzie jednak tak zawsze, szczęście nie będzie wiecznie po naszej stronie. Jeżeli chcemy, aby nasza piłka miała wysoki poziom, musimy porządnie wziąć się za jej funkcjonowanie od samego dołu do góry. Trudno jest zrozumieć fakt, że płaci się kilkaset tysięcy euro prowizji menedżerskich za sprowadzenie 30-letnich zawodników, a właścicielom szkoda pieniędzy na podgrzewaną płytę. Jak młody piłkarz ma się nauczyć przyjęcia, podania, skoro musi się koncentrować, żeby trafić w piłkę? Do tego jesteśmy daleko w tyle, jeśli chodzi o suplementację organizmu... Dziś sport to typowa rywalizacja gladiatorów. Chelsea Londyn z pewnością nie wygrałaby Ligi Mistrzów bez odpowiedniego doboru mikroelementów. Medycyna idzie do przodu, a polska piłka powinna razem z nią iść w parze.
Trzeba także podkreślić, że dziś futbol to dialog. W normalnych klubach europejskich ten dialog jest prowadzony. A u nas każdy klub stara się skrywać jakąś własną tajemnicę, żeby nikt w jego świat nie wchodził. Drugą sprawą jest problem trenerów. Tu muszą być spełnione dwa aspekty, mianowicie: minimum umiejętności piłkarskich wśród przyszłych nauczycieli piłkarskiego rzemiosła i znajomość języka obcego. Takie powinny być kryteria w szkole trenerów. Ale dopóki będzie tak, że trener w Polsce zarabia 700 zł, to zapomnijmy o sukcesie. Windujemy pensje do poziomu 500 tys. euro dla zawodników, uposażenie dla ekstraklasowych trenerów, a ludzie, którzy wychowują dzieci, dostają 500-1000 zł. Później taki trener szuka dodatkowej pracy, bo musi utrzymać rodzinę. Jak będzie szukał pracy w pięciu miejscach, to nie będzie miał czasu, żeby myśleć, jak z tych młodych chłopców zrobić dobrych piłkarzy. W klubach zachodnich natomiast jest inaczej. Szef akademii zarabia tam miesięcznie 20 tys. euro. Potem ta pensja idzie w dół. Nie chodzi o to, żeby szef akademii Śląska Wrocław zarabiał 20 tys. euro, bo to nie jest dziś możliwe, ale niech dostanie 20 tys. zł, trener juniorów - 15, a ci od trampkarzy - 7-8. Żeby byli pewni o byt rodziny. Jeżeli nie weźmiemy się za solidną reformę polskiej piłki, to żaden Krychowiak czy Obraniak nam w tym nie pomoże. Tu po prostu trzeba mieć szeroki, przemyślany plan działania. Bez tego ani rusz!

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Sędzia zdradził Polskę dla rosyjskiego miru

2024-05-12 13:04

[ TEMATY ]

komentarz

Adobe Stock

Ucieczka w kierunku Moskwy sędziego Tomasza Szmydta jest najbardziej widowiskową zdradą narodową w całej historii III RP. Sytuacja jest po wielokroć bardziej niebezpieczna niż agenturalne historie z lat 90., bo niestety żyjemy w czasach, gdy Rosja znów toczy swoje neoimperialne wojny, które są realnym zagrożeniem dla naszej państwowości.

Sędzia Tomasz Szmydt po ucieczce na Białoruś stał się gwiazdą zarówno białoruskich jak i rosyjskich mediów. Jest przedstawicielem "polskiej opozycji", która z "racjonalnych" powodów popiera politykę Moskwy oraz Mińska i jednocześnie sprzeciwia się wspieraniu walczącej Ukrainy. Mówi, że w Polsce są silne wpływy białoruskie i rosyjskie, bo ludzie chcą żyć w słowiańskiej przyjaźni. Chwali Łukaszenkę i Putina, a władze w Kijowie nazywa totalitarnymi. Jakby zupełnie nie dostrzegał faktu, kto w tej wojnie jest zbrodniczym agresorem, a więc kto jest katem, a kto broniącą się ofiarą.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję