Reklama

Mój kościół w Rakówce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół filialny w Rakówce w sposób szczególny ukochała Maryja, która w wizerunku Częstochowskiej Pani jest jego patronką i gromadzi na wspólnej modlitwie wiernych już od 21 lat. Jednak historia mojego kościoła jest o wiele dłuższa. Wcześniej gromadziliśmy się przy kapliczce, która ma dla nas szczególne znaczenie.
Na początku XIX w. w miejscu kapliczki była studnia, z której okoliczni mieszkańcy czerpali wodę. U jednego z sąsiadów na służbie była uboga dziewczyna, sierota. Bardzo pracowita. Nigdy nie narzekała i posłusznie nosiła wodę. Kiedyś, gdy nabierała wodę, obok na wysokim drzewie w świetlistych promieniach ujrzała postać Jasnogórskiej Pani. Dziewczyna się przeraziła. Z przekazu ustnego dowiadujemy się, że Matka Boża kilkakrotnie ukazywała się oczom ubogiej służki, która długo skrywała ten sekret. Gdy jednak odważyła się o tym opowiedzieć, powstało zamieszanie. Reakcje były różne. Jedni nazwali ją pomyloną, inni byli ustosunkowani bardzo pozytywnie. Jedni wierzyli, drudzy nie. Niedowiarkiem okazał się ówczesny proboszcz parafii Łukowa. Przyjechał na miejsce bryczką. W nic nie uwierzył, a studnię kazał zasypać i sam ją zadeptał. Jak mówi przekaz, źle zrobił, ponieważ woda z tego źródła miała cudowne działanie na różnego rodzaju schorzenia. W niedługim czasie bardzo poważnie zachorował i stracił władzę w nogach. Gdy długie leczenie nic nie pomagało, zrozumiał swój błąd i poprosił o wodę ze studzienki z Rakówki. Chyba nie był godny, bo wody nigdy nie otrzymał; nie została mu przyniesiona. Studnię odkopano na wyraźne polecenie księdza. Jednak on sam nigdy zdrowia nie odzyskał. Obok studni postawiono w tym czasie krzyż.
W późniejszym okresie Rakówka i okoliczne wsie zostały przyłączone do parafii w Księżpolu. W latach stalinowskiego terroru z lękiem i obawą postawiono na miejscu studzienki kapliczkę. Gromadzono się w niej na nabożeństwach majowych, na Msze św. z racji poświęcenia pól, a także nieco później na niedzielnej Mszy św. Wtedy też coraz częściej wspominano słowa Maryi z prywatnego objawienia: „Tu, na tym miejscu, niech kościół stanie”. Komunizm dawał się we znaki, a ludzie wciąż się modlili. Pewnej wiosny sąsiedzi się zmówili i postanowili coś zrobić. Z drewnianych słupów postawili wiatę. Wszyscy się z tego cieszyli. Niestety, niedługo. Nocą Służba Bezpieczeństwa wspólnie z ORMO zabrały tę wiatę. Przyjechał samochód-platforma, dźwig i wszystko zniszczono. Była to dla nich pracowita noc, a dla okolicznych mieszkańców - noc spędzona na modlitwie.
Ten incydent ze strony SB rozjuszył mieszkańców na tyle, że postanowili swoje plany o budowie kościoła zacząć realizować. Oczywiście, nic nie działo się z dnia na dzień. Wykupiono plac pod planowaną budowę od pana Bździucha, wykarczowano drzewa, wyrównano teren. Powoli wylano fundamenty. Z drewnianych bali zaczęły powstawać ściany. W tym czasie w kraju nastąpiła długo oczekiwana przez wszystkich odwilż. Budowę kontynuowano już nieco spokojniej.
Z tamtego okresu utkwiła mi w pamięci szczególnie jedna Msza św. Było to zimową porą. Pod nogami piasek, dla starszych osób ludzie przynieśli z domów krzesła. Zgromadzeni siedzieli, stali, niektórzy opierali się o słupy i pamiętam, że płakali. Być może ze wzruszenia. Przy prowizorycznym jeszcze ołtarzu przeistoczenie dokonywało się z udziałem śp. ks. kan. Józefa Podkula.
Tak powstał „mój kościół”. Chociaż to tylko budynek, to jednak wszystkim był bardzo potrzebny: do wspólnej modlitwy, do oddawania czci Najświętszej Maryi Pannie Częstochowskiej, by być jedną rodziną Bożą. Kościół nas zjednoczył, scalił.
Już ponad 20 lat czujemy się Kościołem w swoim kościele. Ze strony naszej Rady Parafialnej padła propozycja budowy nowego, murowanego kościoła i prawdopodobnie nasze marzenia się spełnią. Wszyscy mamy wspólne plany i organizujemy zbiórki ofiar na ten cel. Jeśli taka jest wola Matki Bożej, to tak będzie. Bo czym jest człowiek w porównaniu do planu Bożego. My się modlimy i mamy nadzieję, że Najświętsza Maryja Panna Częstochowska nigdy nas nie opuści. W marcu rozpocznie się w naszej parafii czwarta peregrynacja cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.
Chronologia tzw. małej peregrynacji kopii cudownego obrazu Matki Bożej w naszej parafii, w rodzinach, przedstawia się następująco: Pierwsza peregrynacja - 1965 rok, w mojej rodzinie powitano Matkę Bożą 27 lutego 1966 r. Moja rodzina, czyli domowy Kościół, w tym czasie to moi dziadkowie, rodzice i ja. Druga peregrynacja to rok 1978. Matkę Bożą powitaliśmy w rodzinie na Wielkanoc 12 kwietnia 1979 r. Ta peregrynacja najbardziej utkwiła mi w pamięci. Pamiętam ogólne poruszenie wśród ludzi. Przeżywali radość, że: „Matka Boża po domach chodzi”, jak śpiewano w jednej z pieśni. Procesjonalnie przenosiliśmy obraz z jednego domu do drugiego, z wioski do wioski. Mieszkańcy wychodzili na spotkanie, każdy trzymał zapaloną świecę. Było dużo modlitwy. Razem śpiewano pieśni religijne i patriotyczne, gdy źle działo się w naszej Ojczyźnie. Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że nie co dzień widzi się tak rozmodlony naród. Trzeci raz witaliśmy Matkę Bożą 28 lutego 1988 r. Już wtedy założyłam własną rodzinę. Niestety, dziadkowie już nie żyli. Teraz oczekujemy z nowymi nadziejami na zbliżające się nawiedzenie.
W obecnych czasach człowiek nie przejawia troski o bliźniego. Ludzi nie interesuje to, co dzieje się wokół. Stajemy się obojętni na krzywdę ludzką. Chciałabym, by ta peregrynacja naszej Matki wniosła w naszą parafię zgodę, miłość bliźniego, chęć pomocy potrzebującym, byśmy umieli się zrozumieć, by sąsiad był przyjacielem a nie wrogiem, by starsi uczyli rozpoznawać Chrystusa i kroczyli Jego drogą ze swymi dziećmi i wnukami. Byśmy wszyscy byli bardziej ludzcy.
Maryjo, Matko, spraw, by Twoje nawiedzenie rozpaliło serca, by dało nadzieję, by Twoje dzieci zawsze trwały przy Tobie, a z Twoją pomocą przy Chrystusie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Dzień Europy: Europa w wizji Jana Pawła II

2024-05-09 10:39

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

dzień europy

Karol Porwich/Niedziela

9 maja przypada Dzień Europy. Stanowi to doskonała okazję dla przypomnienia myśli europejskiej Jana Pawła II. Europa była dlań ważną przestrzenią kulturową, w której budowę chrześcijaństwo nie tylko wniosło wielki wkład, ale nadal może być cennym czynnikiem inspiracji na przyszłość. Jednocześnie od początku swego pontyfikatu - doceniając "wschodnie płuco" Europy - zabiegał o reintegrację kontynentu, co zostało zwieńczone włączeniem do europejskich struktur krajów Europy środkowej w 2004. Dokonania Jana Pawła II w tym zakresie predestynują do zaliczenia go w poczet "Ojców zjednoczonej Europy". Przypominamy analityczny tekst na ten temat.

Europa dla Jana Pawła II była nie tylko pojęciem geograficznym lecz przestrzenią kulturową, w której myśl starożytna (grecko-rzymska) spoiła się z religijną tradycją judeochrześcijańską. Formułował więc wizję zjednoczonej Europy w nawiązaniu do jej bogatego kulturowego i religijnego dziedzictwa, podkreślając dziejową rolę chrześcijaństwa. Nieustannie apelował o wierność tym korzeniom i uwzględnienie ich we współczesnych działaniach związanych z integracją kontynentu. A polskość w integralny sposób wiązał z europejskością.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję