Reklama

Niedziela Częstochowska

Kochają swoją wiarę

Miejscowości należące do wspólnoty św. Andrzeja Apostoła są usytuowane na terenie starego średniowiecznego osadnictwa ulokowanego wzdłuż rzek Warty i Liswarty. Układają się w rodzaj podkowy, w której centrum znajduje się parafialna świątynia w Wąsoszu Górnym.

Niedziela częstochowska 13/2022, str. IV

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Karol Porwich/Niedziela

Gorąca modlitwa na wąsoskiej kalwarii

Gorąca modlitwa na wąsoskiej kalwarii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obecny murowany kościół w Wąsoszu Górnym wzniesiono w 1841 r. na miejscu drewnianego, który spłonął. W okresie międzywojennym świątynię rozbudowano. W ołtarzu głównym umieszczono obraz Matki Bożej Pocieszenia. O swojej fascynacji tym miejscem mówi autorka książki o Wąsoszu Górnym Anna Kijak. – Tutaj się urodziłam, tutaj spędziłam prawie całe życie. To miejsce jest dla mnie wyjątkowo piękne dzięki swojej historii, tej patriotycznej i tej duchowej. Podczas potopu Szwedzi zatrzymali się tutaj i zażądali od mieszkańców, by żywili ich i konie. Ci odmówili i za to Szwedzi spalili Wąsosz. W 1717 r., po koronacji cudownego obrazu Matki Bożej z Jasnej Góry, wieś przekazano paulinom, ze względu na bohaterską obronę przed Szwedami. I tego nadania do dzisiaj nie anulowano. Nadal jesteśmy związani z klasztorem jasnogórskim. W naszej świątyni mamy bardzo stare artefakty, np. obrazy, ornaty, prawdopodobnie z XV wieku, monstrancja pochodzi z początku XVII wieku, są stare księgi i jest oczywiście kalwaria.

Z cierpiącym Chrystusem

Atrakcja parafii – kalwaria wąsoska, umiejscowiona jest w wąwozie nad Wartą. Wzniesiono ją w 1934 r., a odnowiono w 1993 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Cała nasza archidiecezja jest usłana przepięknymi kalwariami Męki Pańskiej. W ramach cyklu „Na małych kalwariach” odprawiamy dzisiaj nabożeństwo Drogi Krzyżowej przy sanktuarium Pasyjno-Maryjnym w Wąsoszu Górnym, odległym 35 km od Częstochowy, w pięknie położonej miejscowości tuż nad brzegami Warty – powiedział 17 marca dla Niedzieli bp Andrzej Przybylski, który w tym dniu z wiernymi przeszedł dróżkami wąsoskiej kalwarii.

– Okoliczności, które nam towarzyszą, wyznaczają charakter naszej modlitwy. Chcemy dzisiaj wołać przez umęczonego Chrystusa za tymi wszystkimi ludźmi, którzy teraz cierpią w wojnie na Ukrainie. Chcemy uczyć się od Pana Jezusa, który cierpiał za nas rany i za nas życie oddawał, żebyśmy i my też swoje życie umieli oddać tym, którzy dzisiaj szczególnie tego potrzebują – podkreślił.

Reklama

Malownicze pasyjne dróżki

Modlitwa na wąsoskiej kalwarii zgromadziła spore grono osób nie tylko z miejscowej parafii, ale i m.in. z pobliskiego Działoszyna i z samej Częstochowy. Obecna była s. Krystyna Kusak ze Zgromadzenia Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa z Częstochowy, która przybyła z grupą czcicieli Krwi Chrystusa, związaną z parafiami św. Kaspra del Bufalo, św. Andrzeja Boboli, św. Brata Alberta i Świętych Pierwszych Męczenników Polski w Częstochowie. Przypomniała wielkie nabożeństwo abp. Stanisława Nowaka do tego miejsca.

– Dwa lata minęły, od kiedy zmarły metropolita częstochowski po raz ostatni odprawił misterium Męki Pańskiej na wąsoskich kalwaryjskich dróżkach. Było to 5 lipca, bardzo mocno i głęboko przeżyłam ten moment – zwierza się s. Krystyna.

Wiesława Kopera, która mimo bardzo słusznego wieku dojeżdża na rowerze z Brzózek, odległych od parafialnego kościoła o ok. 10 km, mówi: – Ja jestem bardzo przywiązana do Kościoła. Kalwarię często odwiedzam, by się pomodlić, ale także ustroić pasyjne kapliczki według pełnionych dyżurów. Człowiek jest szczęśliwy, kiedy wyjdzie na naszą kalwarię.

Państwo Maria i Stanisław Jabłońscy z pięćdziesięcioletnim stażem małżeńskim przyjechali na kalwarię z Brzeźnicy Wielkiej. – Teraz jest czas pokuty, Wielki Post, a za chwilę będzie Zmartwychwstanie. To nam daje siłę. Bez Boga ani do proga – przekonują małżonkowie.

A Franciszek Węgier jest zadowolony, że mimo 83 lat jeszcze może przejść Drogę Krzyżową. – Jest Wielki Post, więc Drogę Krzyżową trzeba odprawić.

Ocalić od zapomnienia

Jeżeli jeszcze coś w Polsce możemy z przeszłości ocalić, to prostą wiarę, która tutaj, w wąsoskiej parafii, przetrwała. Tradycyjna wiara jest silna i przekazywana z pokolenia na pokolenie. Potwierdza to wąsoszanka Anna Kijak. – Wiara pozwala mi żyć i podejmować każdego dnia, mam nadzieję, dobre decyzje. Kocham swoją wiarę.

Reklama

– Bóg jest dla mnie miłością. Modlę się zawsze. Dla mnie modlitwa jest na pierwszym miejscu – Msza św. w kościele, i tak od dzieciństwa, każda chwila przemodlona – nie ma wątpliwości Wiesława Kopera.

– Ja się czuję człowiekiem religijnym. Od ojca i matki mam wiarę. Swoją wiarę przekazałem dzieciom. Teraz wnuczkom mówię, że Pan Bóg jest i że trzeba wierzyć w Boga. Tak jest i tak musi być – mówi z powagą doświadczony Franciszek Węgier.

Ksiądz proboszcz

– No pewnie! – odpowiedziała Wiesława Kopera na pytanie, czy ksiądz proboszcz jest dobrym duszpasterzem. – Taki lubiany jest, sympatyczny, uśmiechnięty i grzeczny dla każdego. Trzy lata będzie, jak z nami jest. Dużo zrobił. Zawsze mieliśmy dobrych proboszczów – zauważa.

– To bardzo dobry człowiek jest. Nie można narzekać – prostolinijnie stwierdza Franciszek Węgier.

Karol jest dorosłym ministrantem i jednocześnie kościelnym. Został nim w wieku 18 lat. Pomaga księdzu proboszczowi, jak tylko potrafi. – Z księdzem proboszczem można pożartować. Czasami zaprasza na kawę. To dobry jest człowiek – podkreśla.

To zobowiązuje

Duszpasterz parafii św. Andrzeja Apostoła cieszy się, że wpisuje się w ciąg wąsoskich kapłanów, którzy zostawili po sobie dobrą pamięć. – Chciałbym bardzo podziękować parafianom za życzliwą opinię na mój temat i mam nadzieję, że dochowam tej dobrej tradycji. W samej parafii pracuje mi się bardzo dobrze. To się czuje, bo parafianie są przez poprzednich, oddanych im proboszczów, pięknie ukształtowanymi wiernymi. Razem z nimi realizuję prostą, polską pobożność – mówi skromnie o swej pracy proboszcza ks. Seweryn Wiatrowski, dodając, że w ostatnim czasie, dzięki również hojności parafian, zrealizowano termomodernizację kościelnego budynku i pięknie odnowiono wnętrze świątyni.

Strażnicy pamięci

Wąsoszanie są od ponad stu lat strażnikami grobów powstańców styczniowych. W 1863 r. po stoczonej bitwie z rosyjskim zaborcą zadbano o poległych i na zbiorowej mogile ustawiono dwa wysokie drewniane krzyże. Kolejne pokolenia dbały o miejsce pochówku. Również współcześni wąsoszanie nie odżegnują się od obowiązku.

Reklama

– Chcemy pozyskać fundusze na odnowę tego miejsca pamięci. Mamy też pomysł, by zainstalować plenerowe muzeum. Za rok będziemy mieć 160. rocznicę wybuchu powstania styczniowego i chcemy ją godnie uczcić – planuje Anna Kijak.

Memento

– Nasze dziś, to, co dzisiaj przeżywamy, potrzebuje Bożej pomocy, Bożego cierpienia, Bożej śmierci i Bożego zmartwychwstania – wołał 17 marca ze wzgórz wąsoskiej kalwarii bp Andrzej Przybylski. Jego słowa wypowiedziane podczas Drogi Krzyżowej, w skromnej parafii, w cieniu powstańczych mogił, uświadomiły wszystkim, że w najmniejszym zakątku świata są siły zdolne przeciwstawić się złu.

2022-03-22 13:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uczyńcie, co wam mówi Syn

Niedziela toruńska 24/2021, str. VII

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Aleksandra Wojdyło

Do Matki Bożej Wardęgowskiej co roku przybywają pielgrzymi

Do Matki Bożej Wardęgowskiej co roku przybywają pielgrzymi

Matka, która jest blisko każdego, wysłucha, ocali, wesprze. Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła jest jednym z najmłodszych w Kościele, ale bardzo potrzebnym. Potwierdza to coroczne święto w Wardęgowie.

W poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego grupami i indywidualnie, piesi i zmotoryzowani, rodziny i samotni, z bliska i z daleka zmierzają do Matki. Obrała swe miejsce właśnie tu, daleko od wielkich miast, pośród pól, ogrodów i pagórków. Niezależnie od wieku tu wszyscy czują się jak dzieci. Tu dokonują się cuda. Tu wiara się umacnia. Tu wiara jest żywa. Cud Bożej łaski dotyka wszystkich modlących się serc. Kustosz sanktuarium ks. Michał Napierała wraz z parafianami troszczy się nie tylko materialnie o rozwój tego sanktuarium, ale stwarza wiele możliwości rozwoju kultu maryjnego w tym miejscu.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję