Reklama

Wiara

Mężczyzna zbudował Bogu dom

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA BUGAŁA: – Myśli Ojciec: św. Józef. I jaki mężczyzna staje przed oczami?

O. AUGUSTYN PELANOWSKI OSPPE: – Nie wiem, jaki ma kontur twarzy, ale to szlachetna męska twarz. Włosy musiały być długie, choć pewnie nie za bardzo, bo przecież dużo pracował. Wzrok spokojny, oczy niezbyt głęboko osadzone i zarost – niezbyt długi, ale typowo męski, żydowski. Delikatnie orli nos i ciemne, grube brwi. W oczach spokój, który udziela się tym, którzy z nim są. Figura dość potężna, bo to człowiek, który pracuje fizycznie, przemierza duże przestrzenie, musi się przenosić. Być może pracował jeszcze w tej ekipie, którą Herod najął do rekonstrukcji świątyni jerozolimskiej? Tam było przecież z 10 tys. pracowników. Wzrost między metr siedemdziesiąt – metr siedemdziesiąt sześć. Należał raczej do tych wyższych mężczyzn w tamtej populacji, wyróżniał się tym wzrostem. Chód zdecydowany, ale niezbyt subtelny, twardy. Myślę, że jego ciało było konstrukcją, która budziła zainteresowanie, przyciągał wzrok i budził zaufanie.

– A Pan Jezus był w jakiś sposób do św. Józefa podobny? Bo przecież o genotypie napisano już wiele ksiąg...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Trudno nam dziś z całą pewnością powiedzieć, jakie to było podobieństwo, choć spędzili ze sobą wiele lat. Podobieństwo do Maryi rzucało się w oczy, mówiono przecież: Syn Maryi, Syn tej kobiety. Cechy fizyczne Jezus odziedziczył po Maryi. Józefa naśladował bardziej przez to, że wpływał on na Jego wychowanie, to był obowiązek żydowskiego ojca. Bóg chciał działać w swoim ojcostwie poprzez człowieka, mężczyznę, na... Siebie samego, wcielonego w postaci Syna Bożego. To zadziwiające, że Bóg miał takie życzenie, by stać się człowiekiem i być wychowywanym przez człowieka.

– A nie rozczarował się?

– Józefem? Nie, nie sądzę. Ten wybór nie był dla Boga rozczarowaniem. Nie ma ani jednego słowa w Biblii, które wskazywałoby na rozczarowanie którejkolwiek ze stron. No tak, ale ktoś powie, że nie ma też nic takiego, co by potwierdzało, że wszystko dobrze szło. Skoro nie dopisano, że nic nie poszło źle, to znaczy, że poszło dobrze. Z tym że nie wszystko jest dla publicznego czytelnika. Na pewno większości spraw dotyczących życia Józefa nie znamy, bo nie zostały zapisane. I nie z niedbalstwa, ale dlatego, że są to sekrety.

Reklama

– Sekrety Świętej Rodziny... Musiały istnieć, przecież każda rodzina je ma, dom jest rzeczywistością, w pewnym sensie, zapieczętowaną. Domy mają drzwi, które się zamyka przed światem zewnętrznym. Jaki to był dom, Ojcze, ten Ich, w Nazarecie? Dom pierwszego sanktuarium?

– To był bardzo prosty dom, częściowo, być może, wykonany jako rodzaj groty w jaskini, a częściowo powiększony dobudówkami. Zbudowany z kamienia, łączonego wapnem z ceramicznymi fragmentami, albo z tak świetnie ciętego kamienia, że zaprawa łącząca nie była już potrzebna. Józef był murarzem, nie zapominajmy o tym. Dom był prosty, ale nie prymitywny, bo jeśli mamy do czynienia z murarzem i budowniczym, to jednak przystosował ten dom w taki sposób, żeby był on też przyjemny, miły, ciepły, wygodny i przestrzenny. Myślę, że był dobrze wentylowany i miał źródła światła, chociaż okna nie należały do częstych praktyk budowlanych tamtego okresu. To była przestrzeń, w której zarówno Maryja, jak i Jezus mogli się bardzo dobrze czuć. Przede wszystkim użyteczny i estetyczny, ale nie perfekcyjnie, neurotycznie wysprzątany. Jednak praca musiała tam wrzeć!

– A codzienność?

– W tym Ich domu było dużo Słowa Bożego. Maryja jeszcze wcześniej spędzała dużo czasu w świątyni, taka była praktyka służenia dziewcząt – wiemy o tym z Księgi Samuela, z Księgi Sędziów – w czasie tkania albo sprzątania pomieszczeń świątynnych recytowano i śpiewano fragmenty Słowa Bożego. Maryja, ale też Józef, byli przyzwyczajeni do ciągłego powtarzania Słowa Bożego. Praktyka haghighi czy hagah, medytowanie przez powtarzanie tekstu, jest bardzo stara, sięga Księgi Jozuego. W domu w Nazarecie wciąż była Biblia – brzmiała, szeptano ją, wypełniano Słowem dzień. I nie było to coś szczególnego. Był to sposób życia, zwykła, codzienna treść dni. Czytałem, że jeden ze świętych sprzedał się do niewoli, a potem przez cały dzień powtarzał Pismo Święte i w ten sposób nawrócił bogatych ludzi na chrześcijaństwo. Jak to się stało? Naturalnie, on po prostu przez cały czas trajkotał Biblią. Oni też trajkotali.

– A czy Józef nie czuł skrępowania? Niezwykła Żona, Maryja, za chwilę Jezus, a więc sam Bóg w domu... Czy to nie zbyt wiele dla zwykłego cieśli? A może jednak nie był zwykłym cieślą?

– W pewnym okresie mojego życia próbowałem malować, miałem jakieś uzdolnienia w tym kierunku, próbowałem się kształcić – na szczęście nic z tego nie wyszło. Proszę, uwierz: nigdy nie malowałem, jeśli wcześniej nie przygotowałem dobrze materiału. Nie ma sensu wykonywać obrazu, jeśli jest kiepski grunt i pędzle nie są przygotowane. Muszą być najpierw bardzo dobre narzędzia. Czytałem w „Materiałach malarskich” Maxa Doernera, pierwszej książce, którą złapałem o malowaniu, że rzeczą najważniejszą jest sprawa gruntu.

– Tu grunt był bez zarzutu.

– Józef był przygotowany. A właściwie: Bóg przygotował Józefa. Bóg w Józefie zrobił świetny grunt dla Jezusa i dla Jego Matki. Być może do pewnego momentu Józef nie do końca rozumiał, co się w jego życiu dzieje, dlaczego tak się dziwnie składa, dlaczego mu to wychodzi, a tamto nie, czemu mają miejsce takie dziwne synchronizacje. I nagle pewnego dnia zrozumiał: Ach, to o to chodziło, no to nie mogło być inaczej! Znam obyczaje Pana Boga, chociaż jestem człowiekiem grzesznym. Wiem, że On nie działa chaotycznie, bezmyślnie, impulsywnie. Wszystko jest dobrze przemyślane, wcześniej przygotowane.

– A jednak Józef trochę się przestraszył...

– Każdy by się przestraszył. On nie mógł się zachować inaczej. Przestraszył się ogromnego powołania, niemającego sobie równego w świecie. Nawet powołanie do życia archanioła nie jest tak wzniosłe jak powołanie do bycia opiekunem Syna Bożego. Łatwiej by mu było być serafinem niż opiekunem dla Jezusa...

– Ojcze, czy to prawda, że Józef przez chwilę myślał, iż Maryja mogła go zdradzić? Ktoś kiedyś forsował taki pomysł, nawet na łamach jednego z katolickich tygodników. Ale jeśli jemu przyszłoby to do głowy, to by znaczyło, że nie był Jej pewien, a jeśli nie był Jej pewien, to gubi się sens wszystkiego.

– Czytamy, że „nie chcąc narazić Jej na zniesławienie, postanowił oddalić Ją od siebie”. W tłumaczeniu polskim sugeruje to, że podejrzewał Ją o cudzołóstwo. Ale nie, w rzeczywistości serca Józefa absolutnie nie... Chodzi o coś zupełnie innego: Józef nie czuł się Jej godny i nie chciał Jej zniesławiać byciem mężem dla kobiety, która przyrzekła dziewictwo – Józef o tym wiedział – i nagle Ona ma Dziecko, Syna Bożego. Ludzie nie przyjmą tego do wiadomości! Będą uważać, że to Dziecko jest owocem współżycia z mężem. Zniesławią Dziecko i Matkę... To był tok rozumowania Józefa.

– Czyli w tym momencie Józef nie odczytuje jeszcze swojej roli?

– Trudno mu się odnieść do tego, co przed nim wyrasta. Był do tego przygotowywany, a jednak w tej chwili to go przerasta. Jednak wiemy, że się nie podda, wróci i odpowie Bogu ukrytym we własnej Żonie. I powie Mu: Tak.

– Ojcze, a czy gdyby dziś Pan Bóg szukał opiekuna dla swojego Syna, toby go znalazł? W tym naszym świecie, który boryka się z kryzysem męskości, a wręcz z kryzysem tożsamości?

– Nie znalazłby. Ale nie dlatego, że tamte czasy były lepsze, a nasze są gorsze. Nie znalazłby, bo drugiego Józefa nie ma. To była postać wyjątkowa. I nie dlatego Bóg go wybrał, że był wyjątkowy. Józef stał się wyjątkowy dzięki Bożemu wybraniu.

Za tydzień – Tryptyk ze św. Józefem, cz. 2.I

2018-06-19 11:34

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jestem mądrą żoną

Najważniejszą grupą społeczną, na której opiera się całe społeczeństwo, jest rodzina. O tym, jak budować życie rodzinne Annie Buchar opowiada Marta Lipińska, aktorka teatralna, radiowa, filmowa i telewizyjna, znana widzom, m.in. z serialu „Ranczo”, w którym wcieliła się w rolę Michałowej

Anna Buchar: – Jest Pani aktywna zawodowo od 1962 r., a Pani filmografia jest imponująca. Wielokrotnie wcielała się Pani w role córek, matek czy żon, m.in. jako Emilia Korczyńska, żona Benedykta w adaptacji powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem”, czy jako złośliwa teściowa Zofia, matka Aliny, w znanym wszystkim doskonale serialu komediowym „Miodowe lata”. Która z postaci przypadła Pani najbardziej do gustu? W której roli czuła się Pani najlepiej?

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

Chełm. Twierdza Pana Boga

2024-04-19 05:51

Tadeusz Boniecki

Wzruszająca i bogata duchowo modlitwa, muzyka, świadectwa i konferencje a wszystko w ramach zorganizowanej w Chełmie po raz drugi konferencji formacyjno-modlitewnej „Twierdza”. Hasłem tegorocznej edycji była „Taktyka Królestwa”. Spotkanie zorganizowało Chełmskie Centrum Ewangelizacji i Chełmska Szkoła Ewangelizacji z moderatorem ks. Pawłem Gołofitem. W całodniowej konferencji uczestniczyło ponad 500 osób w sali widowiskowej ChDK oraz 135 osób on- line. Nad właściwym przebiegiem czuwało ponad 20 wolontariuszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję