Reklama

gps na życie

Jaka jest twoja nadzieja?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Popularne przysłowie mówi, że nadzieja jest matką głupich. Czy rzeczywiście tak jest? Pozwolę sobie postawić tezę, że nadzieja miała ogromny wpływ na rozwój naszego świata. Przecież gdyby naukowiec nie miał nadziei, że dzięki jego badaniom uda się odkryć lek, który w przyszłości uratuje życie tysiącom chorych, to zapewne w trakcie pracy zwątpiłby.

Nadzieja

Każdy, kto kiedykolwiek przeżywał problemy ze zdrowiem, wie, jak niesłychanie ważne jest, aby nie tracić nadziei. Przekonują się o tym chociażby osoby, które w pewnym momencie życia zostały postawione przed prawdą, że muszą zmierzyć się z ciężką chorobą. Myślę, że czymś naturalnym jest, że w pierwszej chwili pojawia się w nas żal i bunt. Wszakże istotne jest to, co zrobimy potem, jak do tego podejdziemy. Czy poddamy się czarnym myślom, iż wszystko się skończyło, że teraz będzie tylko gorzej... Możemy także obrać inny tok rozumowania i próbować wmówić sobie, że jakoś to będzie, przecież jesteśmy silni, więc opanujemy sytuację, przed którą postawiło nas życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Apatia

Z pozoru wydaje się, że w takiej nadziei nie ma nic złego, jednak może przyjść dzień, kiedy czarne myśli tak nas opanują, iż wpadniemy w apatię czy depresję... To zaś w żaden sposób nie pomoże w procesie leczenia. Dzisiaj coraz więcej lekarzy zwraca uwagę na to, że na powodzenie terapii oprócz farmakologii ogromne znaczenie ma nastawienie pacjenta. Czyli, mówiąc krótko, człowiek radosny o wiele szybciej wraca do pełni sił, niż ten, który stracił już wszelką nadzieję. A zatem skoro nadzieja jest tak ważna w naszym życiu i skoro nadzieja oparta jedynie na ludzkich siłach czasami zawodzi, to może więc warto poszukać nadziei, jaka będzie oparta na niezniszczalnym fundamencie.

Ewangelia

Z pomocą przychodzi nam Jezus, który na kartach Ewangelii opowiada historię dwóch ludzi budujących dom. Wynika z niej, że tylko dom zbudowany na skale przetrwał wszelkie przeciwności losu, podczas gdy dom postawiony na piasku nie przetrwał próby czasu. Może więc warto zdobyć się na odwagę i zadać sobie pytanie, na czym opieram swoje życie, swoją nadzieję?

Reklama

Rozwiązanie

Muszę się przyznać, że w moim życiu bardzo różnie się plotło. Na przykład u progu dorosłości postawiono mnie przed wcale niełatwym wyborem – albo nauczę się samodzielnie jeździć wózkiem, albo będę siedzieć w domu. A że działo się to na początku lat 90. ub. wieku, kiedy jeszcze nie było tak rozwiniętej siatki programów pomocowych, jak jest to obecnie, to sprawiało, że człowiek zostawał sam ze swoim problemem. Na początku górę wzięła moja samodzielność. W tym momencie przypomina mi się pewien wieczór, kiedy wraz z moją serdeczną przyjaciółką siedziałyśmy przy dużym stole i wspólnie redagowałyśmy list z prośbą o pomoc w zakupie wózka. Teraz wydaje się to śmieszne, ale... „tonący brzytwy się chwyta”. Nie wiem, co w tamtym momencie sobie wyobrażałam, oczywiście nic z tego nie wyszło. Moje życie zaczęło zmieniać się dopiero, gdy przestałam kombinować na własną rękę. Na potrzeby tego tekstu muszę w jednej sekundzie przeskoczyć kilkanaście miesięcy do przodu. Znowu siedzę w swoim pokoju. Tym razem jestem zupełnie sama. Na dobrą sprawę powinnam przygotowywać lekcje na następny dzień. Ale tego wieczoru nie miałam do tego głowy. Siedziałam tylko z głową ukrytą w rękach i modliłam się o cud, a dwa dni później wiedziałam już, że będę miała pojazd, który da mi samodzielność.

Ta historia pokazuje, że nigdy nie wolno tracić nadziei. Nawet kiedy mamy wrażenie, że ponieśliśmy sromotną porażkę, to trzeba mieć nadzieję, iż Bóg jest większy od naszych problemów.

2018-04-30 11:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół kojarzy mi się z samymi zakazami... mam rację?

[ TEMATY ]

wiara

zakaz

Niedziela Młodych

Karol Porwich/Niedziela

Irytuje mnie, kiedy ktoś mi coś każe, nie lubię ograniczania mnie w żadnej sferze. Kościół kojarzy mi się z samymi zakazami… Mam rację?

Kto mnie zna, ten wie, że bardzo lubię jeździć samochodem. To mnie odpręża. Najgorzej jednak, gdy trzeba wjechać do centrum miasta – i to jeszcze zakorkowanego, albo gdy jedziesz piękną drogą dwupasmową i widzisz ograniczenie np. do 70 km/h. Z jednej strony mógłbym powiedzieć: „A co mi tam, będę jechał szybciej”. Z drugiej – pojawia się pytanie: „Dlaczego ten znak został tu postawiony?”. Gdy człowiek uświadomi sobie, że w tym miejscu, które wygląda niepozornie, np. zginęło kilkanaście osób, inaczej podchodzi do sprawy. Mając 12-letnie doświadczenie „za kółkiem”, mogę śmiało potwierdzić, że znaki zakazu są bardzo pomocne w trudnych sytuacjach na drogach. Każdy z nas chciałby, by wszystkie drogi były proste, suche i bez „niedzielnych” czy niebezpiecznych kierowców. Tak samo jest w życiu. Nastolatek zarzuca rodzicom, że są staroświeccy i nie rozumieją życia, bo np. nie pozwalają mu po nocach włóczyć się po mieście. Bywa i tak, że pełnoletnia młodzież, która mieszka jeszcze ze swoimi rodzicami, robi im wyrzuty, gdyż czuje się ograniczana zasadami panującymi w domu. To wszystko przekłada się także na wiarę. Ile razy słyszałem: „Kościół mnie ogranicza”; „same zakazy i nakazy”; „to wszystko jest staroświeckie”.

CZYTAJ DALEJ

Hiobowe wieści dla katechetów

2024-05-14 08:36

[ TEMATY ]

szkoła

katecheza

oświata

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Nie mogli być wychowawcami, ale będą musieli uczyć w klasach mających nawet po 30 uczniów z różnych roczników. MEN przygotowuje nowe "elastyczne" zasady organizowania lekcji religii w szkołach i placówkach oświatowych. Konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe projektu rozporządzenia potrwają do 29 maja a nowelizacja ma wejść w życie już od 1 września br. To krok do likwidacji religii.

Jak zakłada projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach łączone lekcje religii lub etyki będzie można organizować również w tych klasach, w których dotychczas były one prowadzone osobno.

CZYTAJ DALEJ

Ania Broda: pieśni maryjne są bezcennym skarbem kultury

2024-05-14 15:52

[ TEMATY ]

muzyka

pieśni maryjne

Magdalena Pijewska/Niedziela

Pieśni maryjne są bezcennym skarbem kultury ze względu na piękno języka, słownictwo i oryginalne melodie - mówi KAI Ania Broda. Pieśni biblijne i apokryficzne, balladowe i legendy, pogrzebowe i weselne, pielgrzymkowe czy mądrościowe - to pobożnościowe, ale i kulturowe bogactwo tradycyjnej muzyki, jaką Polacy przez pokolenia oddawali cześć Maryi. O dawnych polskich pieśniach maryjnych - ich znaczeniu, źródłach, rodzajach i bogactwie - opowiada wokalistka, cymbalistka, kompozytorka i popularyzatorka dawnych polskich pieśni. Wydała m. in. z Kapelą Brodów płytę "Pieśni maryjne".

- Jest tak wiele ważnych dla mnie pieśni maryjnych, że trudno mi wybrać, które lubię najbardziej. Każda z nich ma swoje miejsce w mojej codzienności i swoją funkcję. Mam wrażenie, że jest to zbiór pieśni religijnych niezwykle zróżnicowany w formie tekstowej, w narracji, ale też w formie muzycznej. Takie pachnące ziołami i kwiatami królestwo pomocy. Niebieskie Uniwersum z liliami w herbie - opowiada w rozmowie z KAI Ania Broda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję